Wiceminister funduszy i polityki regionalnej odpowiedział w ten sposób w „Gościu Radia Zet” na propozycję Donalda Tuska dotyczącą nowelizacji artykułu 90 Konstytucji RP.
W sobotę w Płońsku odbyła się Konwencja Krajowa Platformy Obywatelskiej. Jej celem było zatwierdzenie zmian w statucie partii (to m.in. wprowadzenie parytetów oraz zwiększenie liczby wiceprzewodniczących partii). Podczas wydarzenia głos zabrał p.o. przewodniczącego PO Donald Tusk. Mimo przyjęcia 15 września przez Prawo i Sprawiedliwość uchwały ws. przynależności Polski do UE, Donald Tusk stwierdził, że obóz rządzący dąży do wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej.
Tusk wysunął w związku z tym propozycję zmiany w Konstytucji RP, polegającej na wpisaniu możliwości wyjścia z organizacji międzynarodowej po uzyskaniu 2/3 głosów w parlamencie.
Buda: Tusk gra na sukces swój i partii
Pytany, czy PiS byłby w stanie poprzez taką nowelizację, Buda odparł, że nie wierzy, by intencją lidera PO było zabezpieczenie polskiej obecności w UE.
– Spraw do udowodnienia w Polsce jest bardzo dużo i można to zrobić rzeczywiście w Konstytucji tylko pytanie, czy Polacy chcą dzisiaj takiej zabawy, bo Donald Tusk nie robi tego po to, żeby Polska była bezpieczniejsza, żeby Polacy byli bardziej zabezpieczeni przed wyjściem z Unii Europejskiej, tylko robi to po to, żeby jego partia czy też on sam miał na tym jakiś sukces polityczny, bo jego powrót, umówmy się, nie wiąże się z wielkim sukcesem – ocenił polityk PiS.
"Uchwały powinny być doprecyzowane"
Jeden z dalszych wątków rozmowy dotyczył uchwał ws. ochrony tradycyjnej rodziny. 15 lipca Komisja Europejska wszczęła przeciwko Polsce procedurę w związku z podejrzeniem naruszenia unijnego prawa. Powodem były, przyjęte przez niektóre polskie samorządy, uchwały sprzeciwiające się promocji ideologii LGBT. Jedną z takich uchwał przyjął Sejmik Województwa Małopolskiego.
Waldemar Buda ocenił, ze uchwały województw zagrażające wypłacaniu środków europejskich powinny zostać doprecyzowane.
– Tam jest bardzo dużo dobrych intencji, bardzo dużo dobrego tekstu, ale jedno, czy dwa zdania przekreślają całą istotę, czy nawet intencję tych autorów, którzy chcieli naprawdę dobrze. W związku z tym ja nie weryfikuję tych uchwał, w których samorządach one są, oczywiście nieformalnie wiem, ale nie weryfikuję i chciałbym, żeby nie było żadnych wątpliwości. Ja nie mogę tutaj niczego oczekiwać, niczego żądać. Jako rząd nie mamy wpływu na samodzielność, niezależność samorządów, tak jest skonstruowany ustrój w Polsce, że my nie możemy wywrzeć jakiegokolwiek nacisku, czy też zmusić samorządu do zmiany uchwał – powiedział Waldemar Buda
Polityk zapewnił też, że nie mamy do czynienia z dyskryminacją. – W zakresie wydatkowania środków europejskich odkąd ja się tym zajmuje, od dwóch lat, a szerzej od 6 lat, co analizowałem w ministerstwie funduszy, takich przykładów nie było. To znaczy, mnie chodzi o jednego typu sytuację, gdy ktoś aplikuje o środki europejskie do urzędu marszałkowskiego, do ministerstwa, do NCBR-u, do PARP-u i spotyka się z odmową, albo z gorszym traktowaniem, z punktu widzenia cech, które nie powinny być brane pod uwagę, mający charakter dyskryminacyjny i tylko o to chodzi z mojego punktu widzenia środków europejskich. Ja nie odpowiadam za elementy dyskryminacyjne w życiu społecznym, gospodarczym – tłumaczył minister.
Czytaj też:
Prof. Duda: Nie mamy problemu z tolerancją. Przeciwstawiamy się neomarksizmowiCzytaj też:
Rzymkowski: Nie wiem czy Tusk robi to świadomie, czy to raczej swoisty amok