Premier Mateusz Morawiecki przemawiał w europarlamencie we wtorek. Szef rządu wziął udział w debacie poświęconej praworządności w Polsce i wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie prymatu prawa krajowego nad unijnym.
Hetman: Morawiecki mógłby mówić jak Fidel Castro
Europoseł PSL Krzysztof Hetman stwierdził w TVN24, że "premier Morawiecki w ani jednym słowie swojego przemówienia nie powiedział, jaka instytucja unijna i jakie kompetencje przekroczyła". – Mówił w kółko to samo, co na podwórku polskim. Mówił bardzo długo, mógłby mówić jak Fidel Castro 9 godzin i nic nowego byśmy nie usłyszeli – ocenił.
Według niego premier "nie przybliżył nas do niczego, wręcz przeciwnie – utwierdził tych, którzy chcieliby ostrego kursu wobec rządu (…), że tak nadal trzeba postępować". – Ci, którzy byli bliżsi dialogu z rządem premiera Morawieckiego, mają dzisiaj wątpliwości, czy ten dialog w ogóle jest możliwy – powiedział Hetman.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że Morawickiego bronili w europarlamencie jedynie przedstawiciele niemieckiej AfD i francuskiego Frontu Narodowego. Hetman określił ich mianem "nacjonalistów, którzy chcą rozpadu Unii Europejskiej".
Oklaski i buczenie?
– To była katastrofa wizerunkowa dla Polski, a także dla premiera Morawieckiego, bo on zwyczajnie dostał tam, mówiąc kolokwialnie, łomot. Klaskali mu tylko i wyłącznie posłowie, którzy są populistami, nacjonalistami, którzy chcą wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej – przekonywał.
– Posłowie z innych krajów byli naprawdę ogromnie zdumieni, gdy część parlamentarzystów PiS buczała, gdy Ursula von der Leyen odwoływała się do Jana Pawła II i Lecha Wałęsy – dodał eurodeputowany PSL.
Czytaj też:
Kowalski do Nowickiej: Za to odebrałbym wam polskie obywatelstwoCzytaj też:
Prof. Zybertowicz: Dwa najważniejsze kryzysy w UE to robota NiemiecCzytaj też:
To nie Polska zostanie ukarana. Przecieki z unijnego szczytu