Gdybym miał ocenić, dla jakiego celu skonstruowano proces synodalny, który ma kierować nowym synodem papieża Franciszka, i miałbym to zrobić tylko na podstawie osiągniętych już efektów, to powiedziałbym, że tym celem jest chaos. Chaos osłabiający te głosy, które reprezentują katolickie nauczanie. Najlepszym tego przykładem mogą być reakcje polskich biskupów, którzy także w różnoraki sposób próbują sobie poradzić z przekazem, jaki otrzymują ze Stolicy Apostolskiej. Cóż, wypada dodać, że ta metoda synodalna jest powtarzana prawie przy każdym synodzie zwołanym przez obecnego papieża. Na czym polega różnica między poprzednimi synodami a obecnym? Po prostu teraz dokumenty przygotowawcze właściwie nie kryją się z tym, że Kościół ma dopuścić do głosu innowierców, apostatów czy ludzi z obrzeża Kościoła kwestionujących jego naukę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.