Po odejściu z telewizji Magdalena Mołek wystartowała z własnym programem internetowym "W moim stylu". W najnowszym odcinku pt. "Czy Bóg wybaczy duchownym", rozmawia z reporterką Justyną Kopińską.
Fakt.pl wskazuje, że Mołek nie chodzi do kościoła od 18. roku życia. Wtedy zmarł jej tata. Był młodym człowiekiem. Magdalena i jej mama musiały zająć się formalnościami pogrzebowymi. Dziennikarka relacjonuje, że to właśnie okoliczności organizacji pogrzebu ojaca sprawiły, że ma negatywny stosunek do Kościoła.
"Najpierw zapytał o to"
– Zastanawiam się, czy podzielić się tą historią, ale podzielę się, bo może jest jakaś wspólnota doświadczeń w tym momencie. Kiedy zmarł mój ojciec, poszłyśmy z mamą do kancelarii na plebanię zgłosić ten fakt i poprosić o pogrzeb. I jednym z pierwszych pytań księdza, który zresztą przyjął nas w progu, w drzwiach, nie zaprosił do środka, była taka sugestia, skoro ten człowiek, czyli mój ojciec, zmarł tak młodo, to czy on naprawdę zmarł naturalnie, czy jednak coś sobie zrobił? Doskonale pamiętam ten moment. I ten człowiek, który nas wtedy przyjął, po prostu najpierw zapytał o to – oburza się celebrytka.
– Pamiętam, miałam 18 lat, po prostu doszłam do wniosku, że nie chcę mieć do czynienia z takimi ludźmi, że to jest niepojęte. Nie potrzebuję takiego Kościoł – stwierdza Mołek.
"Bezwzględnie chronimy"
Dziennikarka już wcześniej wyrażała swoje zdanie nt. wiary katolickiej. Jakiś czas temu wyznała, że chce dać dzieciom wolność i nie chrzci ich ani nie posyła na lekcje religii.
– Ustaliliśmy z mężem, że bezwzględnie chronimy nasze dzieci. To jest nasz szacunek do ich wyborów, na każdym poziomie, więc ich również nie chrzcimy ani nie posyłamy na religię. To jest ten poziom decydowania o sobie, którego mi nie dano, więc ja chcę go dać swoim dzieciom. Nasze dzieci są wolne, nieobciążone niczym, co się wiąże z naszymi zawodami – powiedziała Magdalena Mołek w rozmowie z magazynem "Gala".
Czytaj też:
Piaseczny: Często ludzie, którzy mają na ustach wiarę, mają nienawiść w sercu