Odkrycie układu planet, na których mogą panować warunki podobne do tych ziemskich, i to stosunkowo niedaleko od nas, ponownie rozpaliło debatę nad możliwością życia pozaziemskiego. Wojujący ateiści już zacierają ręce i dowodzą, że ich istnienie jest dowodem na to, iż Ziemia, a co za tym idzie – istnienie człowieka nie są niczym wyjątkowym we wszechświecie, chrześcijaństwo zaś (a szerzej – judaizm i chrześcijaństwo) jako religia tak mocno dowartościowująca człowieka i człowieczeństwo jest do wyrzucenia na śmietnik historii. Kłopot z taką argumentacją jest tylko jeden, że – jak dotąd – nie ma najsłabszych choćby dowodów naukowych na to, że w układzie TRAPPIST-1 istnieje czy choćby może istnieć życie. A jakby tego było mało, ewentualne istnienie kosmitów nie jest sprzeczne z wiarą w Boga Stwórcę.
ISTNIENIE KOSMOSU DOWODZI ISTNIENIA STWÓRCY
Odkryty właśnie układ planetarny, choć niewątpliwie istnieje i jest nieco podobny do naszego, różni od Układu Słonecznego bardzo wiele. I tak planety, choć mają rozmiary Ziemi czy Wenus, albo są mniejsze,i przynajmniej w części są skaliste, a do tego obiegają słońce na o wiele mniejszych orbitach niż nawet Merkury (są one umiejscowione względem tamtego słońca w mniej więcej takiej odległości jak księżyce od Jowisza). Nie oznacza to, że warunki na nich muszą być dramatyczne, bo… gwiazda, wokół której krążą, ma o wiele słabsze promieniowanie, więc do niektórych planet dociera mniej więcej tyle samo energii co do Ziemi.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.