Ktoś doniósł na „Ognia”, ktoś zdradził „Roja”, ktoś wydał ostatnią kryjówkę „Lalka”. Dzisiaj już nie są to anonimowi agenci ani
donosiciele. Znamy ich imiona, nazwiska i konfidenckie pseudonimy. Wiemy dostatecznie dużo, aby odpowiednio ocenić ich krecią robotę przeciwko podziemiu niepodległościowemu. Możemy zorientować się, jakie były ich powojenne życiorysy i jakie robili kariery w PRL. Mamy również świadomość, jaka była cena ich zdrady i w jaki sposób niektórzy z nich zapłacili za swą nielojalność względem towarzyszy broni z konspiracji. (...)
Swoich przyjaciół zdradziła również doświadczona konspiratorka i dzielna łączniczka mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” – Regina Mordas-Żylińska ps. Regina. Aresztowana pod koniec kwietnia 1946 r. i złamana w brutalnym śledztwie (według słów jej córki „Regina” była bita i miała odbite nerki), poszła na współpracę z UB, być może szukając okazji do wyjścia na wolność. Potem jednak chętnie zdradziła ponad 30 nazwisk oraz inne dane współpracowników grupy „Łupaszki”. W działaniach prowadzonych z komunistycznymi służbami używała pseudonimów Regina i Gina. Nie udało się UB poprzez nową agentkę trafić na ślad „Łupaszki”, ale współpraca „Reginy” przynosiła już początkowe owoce. Jako jeden z pierwszych 8 lipca w nocy w mieszkaniu w Sopocie aresztowany został FeliksSelmanowicz „Zagończyk”, a 20 lipca w mieszkaniu sióstr Mikołajewskich w Gdańsku-Wrzeszczu w ręce UB wpadła Danuta Siedzikówna „Inka”. Przypuszcza się, że „Regina” skonfrontowana przez UB z „Inką” usilnie namawiała swą młodszą koleżankę z partyzantki do ujawnienia wszystkich szczegółów konspiracji. Nic z tego nie wyszło, a młodziutka sanitariuszka okazała się twardsza niż doświadczona wywiadowczyni. I dlatego Danusia Siedzikówna pomimo swoich 17 lat musiała umrzeć, aby nie wyjawić zdrady „Reginy”. „Inka” i „Zagończyk” zostali skazani na śmierć, a wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.