Dowództwo Operacyjne RSZ przecięło spekulacje dotyczące polskiego żołnierza, który w czwartek wieczorem zniknął z posterunku na granicy z Białorusią. Początkowo wojsko informowało o zaginięciu i prowadzeniu akcji poszukiwawczej. Tymczasem strona białoruska twierdziła, że Polak zdezerterował w proteście przeciwko polityce polskiego rządu wobec migrantów.
Żołnierz, jak twierdzą Białorusini, miał przekroczyć granicę i poprosić o azyl w Mińsku. Informację o dezercji potwierdził gen. Piotrowski.
"Haniebna dezercja"
Wojskowy podczas konferencji prasowej przekazał informacje dotyczące żołnierza oraz sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
– Uważam że w obecnej sytuacji każdemu Polakowi winni jesteśmy informacje na temat tego, co dzieje się na PL-BLR granicy – powiedział gen. Piotrkowski. – Otóż mamy do czynienia z haniebnym, jednorazowym przypadkiem dezercji – dodał.
– W obliczu napięć na granicy, w aktualnej trudnej sytuacji i w momencie, gdy jego koledzy i koleżanki pełnią tam trudną służbę, takiego czynu - czynu dezercji dopuścił się żołnierz. Przekroczył granicę z Białorusią i zaczął szkalować polski mundur – przekazał dowódca RSZ.
Generał Piotrkowski wskazał, że Polska będzie musiała stawić czoła próbom manipulowania przekazem informacyjnym. Zaapelował także, aby nie postrzegać służących na granicy żołnierzy i funkcjonariuszy przez pryzmat tego jednego przypadku.
Wojskowy potwierdził wcześniejsze informacje przekazane przez ministra obrony narodowej dotyczące problemów z prawem żołnierza.
– Żołnierz uznał, że skoro na Białorusi funkcjonują obniżone standardy funkcjonowania prawa, to będzie mu tam łatwiej, że w Polsce uniknie kary. Nie ustaniemy w wysiłkach o wymierzenie mu sprawiedliwości. Szczególnie teraz, gdy wszyscy wspólnie dbamy o bezpieczeństwo i dobro Ojczyzny – zapewnił generał Piotrowski.
Dymisje w wojsku
Na przypadek dezercji w polskim wojsku zdecydowanie zareagował szef MON Mariusz Błaszczak. W piątek na oficjalnym koncie Ministerstwa Obrony Narodowej pojawił się wpis, w którym poinformowano o dymisjach dowódców jednostek, pod którymi służył żołnierz. Decyzję podjął minister obrony narodowej.
"Po odebraniu meldunku od gen. dyw. K. Radomskiego dowódcy @16Dywizja, min. @mblaszczak podjął decyzję o odwołaniu ze stanowisk przełożonych żołnierza, który znalazł się na Białorusi. Odwołani zostali dowódca baterii, dowódca plutonu i dowódca 2 dywizjonu w Węgorzewie" – czytamy we wpisie.
twitterCzytaj też:
Polski żołnierz w rękach białoruskich to kompromitacja państwaCzytaj też:
Zaginiony polski żołnierz przeszedł na stronę Białorusi? Wpis Błaszczaka rozwiewa wątpliwości