Formicki: W przypadku dezertera nie zadziałała osłona kontrwywiadowcza

Formicki: W przypadku dezertera nie zadziałała osłona kontrwywiadowcza

Dodano: 
Tomasz Formicki
Tomasz Formicki Źródło: wywiad-kontrwywiad.pl
– Przekaz jaki trafia do społeczności państw zachodnich na temat wydarzeń na pograniczu polsko-białoruskim kierowany jest w większości poprzez białoruskie i rosyjskie środki masowego przekazu, a one przemilczają niewygodne, z punktu widzenia białoruskiej propagandy, fakty na temat Emila Cz.

Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów dezerterowi, który uciekł na Białoruś. Jaki los, Pańskim zdaniem, czeka byłego żołnierza?

Tomasz Formicki: Gdyby wrócił do Polski, to czeka go spotkanie z wymiarem sprawiedliwości i ma tego świadomość, więc najprawdopodobniej na dłuższy czas pozostanie na Białorusi. Będzie wykorzystany przez białoruskie służby specjalne w ramach operacji dezinformacyjno-psychologicznej. Do potrzeb propagandowych będzie eksponowany, a wywiady w których dezinformuje na temat działań Wojska Polskiego i Straży Granicznej emitowane są i będą nie tylko na Białorusi, ale również w świecie zachodnim. Zostanie, używając języka potocznego, „wyciśnięty" jak cytryna. A później, gdy dla białoruskich służb „zużyje się" najprawdopodobniej dostanie jakąś mało prestiżową pracę tak, aby mógł egzystować i będzie żył pod okiem białoruskiego KGB.

Na podstawie aktualnych informacji, co możemy powiedzieć o motywacjach dezertera?

Wiele wskazuje na to, że dezercja jest skutkiem problemów, które miał w życiu osobistym włącznie z wejściem w kolizję z prawem. Siłą rzeczy rodzi się jedno zasadnicze pytanie: czy dezercji dopuścił się na podstawie własnej decyzji, czy też w jakiś sposób do tego czynu był inspirowany przez białoruskie lub rosyjskie służby wywiadowcze? Obce służby wywiadowcze interesują się takimi osobami jak Emil Cz., które mają problemy w życiu osobistym, weszły w konflikt z prawem i są sfrustrowane. Dla nich takie osoby to łakomy kąsek. Zważywszy na fakt, że dezerter miał problemy z prawem, to nie powinien być dopuszczony do działań operacyjnych na granicy polsko-białoruskiej. Poza tym analiza jego aktywności w mediach społecznościowych wykazuje, że nie był on emocjonalnie stabilną osobą. Nie ma co owijać w bawełnę: w omawianym przypadku nie zadziałała osłona kontrwywiadowcza w 11. Mazurskim Pułku Artylerii w Węgorzewie, w którym on służył.

Jak ocenia Pan sposób wykorzystania tej sprawy przez propagandę Łukaszenki?

Można dostrzec, że białoruskie i rosyjskie służby specjalne mają precyzyjnie przeprowadzoną analizę kryteryjności operacyjnej. Wywiady, które są przeprowadzane przez białoruskie media z Emilem Cz. nie są skierowane do Polaków, gdyż jest oczywiste, że słowa dezertera, który stwierdził, iż biało-czerwoną flagę wrzuci do toalety nie są i nie będą dla przygniatającej większości naszych rodaków wiarygodne. Nie mogą zatem użyć jego osoby do operacji psychologicznej mającej na celu zdezintegrowanie – podzielenie Polaków. Więc przekaz dezinformacyjny białoruskich ośrodków propagandowych w tym aspekcie został skierowany do Białorusinów i opinii publicznej świata zachodniego. Analiza socjotechniki propagandy, która jest używana przez Mińsk w wywiadach z Emilem Cz. wykazuje, że stosowana jest przede wszystkim dezinformacja dysymulacyjna, czyli przemilcza się fakt, iż w Polsce ma on konflikt z prawem, co w oczach opinii publicznej zarówno na Białorusi, jak i w Europie Zachodniej redukowałoby jego wiarygodność. Na fundamencie dezinformacji dysymulacyjnej budowana jest dalsza część narracji, w której ten dezerter sięga po dezinformację symulacyjną, czyli kłamie na temat aktywności naszych służb mundurowych na wschodniej granicy. Oczywiście to, co mówi Emil Cz. nie ma nic wspólnego z faktami, ale taka właśnie jest istota operacji dezinformacyjno-psychologicznych. Białoruskim i rosyjskim ośrodkom propagandowym chodzi o wykreowanie negatywnego wizerunku polskich służb mundurowych oraz państwa i narodu polskiego nie tylko w oczach obywateli Białorusi, ale przede wszystkim opinii publicznej w państwach zachodnich.

Jakie szkody dla bezpieczeństwa państwa polskiego może wyrządzić ta dezercja?

Mogą to być przede wszystkim szkody wizerunkowe wyrządzone Polsce i Polakom w świecie zachodnim. Kreowany jest nieprawdziwy wizerunek Polski jako kraju rzekomo nietolerancyjnego, niechętnego ludziom z innych kręgów cywilizacyjno-kulturowych, który nie przestrzega praw człowieka. Dezinformacje rozsiewane przez Emila Cz. na temat zachowania Wojska Polskiego i Straży Granicznej są tożsame z propagandą, którą wcześniej na temat naszych służb mundurowych głosiła część polityków totalnej opozycji, przedstawiciele niektórych organizacji pozarządowych i poszczególni tzw. celebryci. Skwapliwie to wykorzystuje wschodnia propaganda. Przekaz jaki trafia do społeczności państw zachodnich na temat wydarzeń na pograniczu polsko-białoruskim kierowany jest w większości poprzez białoruskie i rosyjskie środki masowego przekazu, a one – jak już wcześniej wspomniałem – przemilczają niewygodne, z punktu widzenia białoruskiej propagandy, fakty na temat Emila Cz. Białoruska i rosyjska propaganda bazuje na fakcie, iż przygniatająca większość odbiorców mediów masowych jest tzw. skąpcami poznawczymi, którzy zawsze próbują oszczędzać swoją energię poznawczą, a więc nie zadają sobie trudu, aby zweryfikować zawarte w danym artykule, reportażu, felietonie informacje. Większość ludzi mając na względzie ograniczoną zdolność przetwarzania informacji, często z góry akceptuje jakieś twierdzenie albo wniosek podany przez mass media dlatego, że towarzyszy im prosty mechanizm perswazyjny. Na tej podstawie śmiem postawić tezę, że wiele osób w świecie zachodnim do których trafia przekaz białoruskiej i rosyjskiej propagandy nie zadaje sobie trudu, aby zweryfikować informacje na temat dezertera i tego, co on mówi i niestety przyjmie tę dezinformację jako pewnik. W tym kontekście można również dostrzec synergię interesów białoruskich i rosyjskich ośrodków propagandowych oraz ideologicznych żywiołów internacjonalistycznych państw zachodnich, np. agend sorosowskich, które Polskę przedstawiają w fałszywym świetle jako kraj rzekomo nietolerancyjny i nie respektujący praw człowieka.

Jak skomentuje Pan doniesienia ws. inwigilacji Romana Giertycha i prokurator Ewy Wrzosek za pomocą oprogramowania szpiegowskiego Pegasus?

Nie posiadam wiedzy czy faktycznie byli lub są inwigilowani, czy nie. Doświadczenie zawodowe podpowiada mi, aby wstrzymać się z oceną w tym temacie, szczególnie gdy informacja na ten temat dotarła z zewnętrznych, zagranicznych ośrodków. Natomiast bez wątpienia jesteśmy świadkami kolejnej politycznej przepychanki, w którą zostały uwikłane służby specjalne naszego kraju, co według mnie szkodzi ich wizerunkowi i powoduje jeszcze większe zdystansowanie się nie tylko polityków, ale również przeciętnych Polaków do tych instytucji. I to jest negatywne zjawisko, bo polskie służby specjalne, zarówno cywilne jak i wojskowe nie potrzebują niezdrowych emocji i partyjnej, przepraszam za kolokwializm, „rąbanki", ale merytorycznej, przeprowadzonej z dala od błysku fleszy i kamer gruntownej reformy.

Czym jest system Pegasus i jaki jest jego sposób działania?

Jest to ofensywny instrument wywiadowczy, oprogramowanie wypracowane przez izraelską firmę NSO GROUP umożliwiające elektroniczną inwigilację użytkowników. Wchodzi w obszar pozyskiwania informacji, który w nomenklaturze walki informacyjnej nazywany jest SIGINT (signal intelligence - wywiad z kanałów łączności). Pegasus to kompleksowe narzędzie pozwalające na całkowitą kontrolę nad zainfekowanym urządzeniem, z którego program potrafi przechwycić praktycznie każdą zawartość: zdjęcia, nagrania wideo, e-maile, SMS-y, listę kontaktów. Umożliwia również śledzenie lokalizacji, nagrywanie otoczenia smartfona w wersji audio i wideo, podsłuchiwanie szyfrowanej transmisji dźwięku, a także odczytywanie zaszyfrowanych wiadomości z różnorodnych aplikacji na urządzeniu. Ze względu na wymienione przed chwilą możliwości Pegasus sprzedawany jest agendom rządowym niektórych państw.

Tomasz Formicki, ekspert ds. służb specjalnych, autor książek „Wywiad i kontrwywiad jako kluczowe komponenty walki informacyjnej" i „Dywersja psychologiczna. Agresja informacyjna na fundamenty cywilizacji łacińskiej w Polsce".

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także