Ziemkiewicz był gościem Antoniego Trzmiela w audycji "Co tam bzyka w polityce". Odniósł się do debaty nad wnioskiem Platformy Obywatelskiej o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło. We wniosku wskazano, że kandydatem na premiera jest lider tej partii Grzegorz Schetyna.
– To nie było wotum nieufności dla rządu, ale dla Ryszarda Petru. Ten ruch służył temu, żeby ustalić hierarchię dziobania w opozycji. Schetyna skonsumował zjazd sondażowy Nowoczesnej, ciamajdan (…) i pokazał, że PO jest bardziej antypisem niż Nowoczesna – ocenił publicysta. – Tu chodziło o dobicie tej sytuacji – dodał.
Ziemkiewicz zwrócił uwagę, że wotum nieufności było zagrywką szefa PO, który zmusił Ryszarda Petru do poparcia jego kandydatury na premiera, bo inaczej ten ogłosiłby że Petru jest za PiS-em. Publicysta "Do Rzeczy" odniósł się także do samego wystąpienia przewodniczącego PO. – Przemówienie, które wygłosił było kierowane czysto do wyborcy zakutego antypisowskiego. Tylko o niego tu chodziło. Czyli mówienie, że wszystko co PiS zrobi to PO odkręci – wskazywał.
– Mam wrażenie, że Nowoczesna zmarnowała swoją szanse. Miała być tą lepszą Platformą. (...) A ona się licytowała z PO kto jest bardziej antypisem. Próbowała wejść w jednolity front z KOD-em, sama się sprowadziła do tego, że jest drugą PO, a nie lepszą. Jak ktoś ma do wyboru dwa ugrupowania, to wybierze to większe – przekonywał Ziemkiewicz.
"Superbohaterka"
Rafał Ziemkiewicz skomentował także sprawę przyznania Natalii Przybysz tytułu "Superbohaterki" przez dodatek do "Gazety Wyborczej" "Wysokie Obcasy". – Ja komentuję to słowami Conrada: "Zgroza, zgroza" – powiedział publicysta wskazując, że jest to dla niego obrzydliwe i horrendalne. W jego ocenie, środowiska feministyczne z "Gazety Wyborczej" lansują aborcję lajfstajlową. – Inaczej tego nazwać nie mogę – zaznaczył.
– Jeśli ona jest superbohaterką to kim są kobiety, które decydują się urodzić dziecko niepełnosprawne? Kim była Agata Mróz? (...) Jeśli Przybysz jest superbohaterką, to ona była frajerką? Nie jestem w stanie tego pojąć i spokojnie o tym rozmawiać – przyznał publicysta.
Czytaj też:
Przyznała się do aborcji, została "Superbohaterką". Takie "osiągnięcia" doceniają na Czerskiej