DoRzeczy.pl: W ostatnich kilkudziesięciu godzinach bardzo osłabiła się wartość złotówki. Dlaczego, skoro to rubel powinien być pod presją?
Marek Zuber: Jest kilka powodów. Kilka lat temu firma FTSE Russell zakwalifikowała nas do rynków wysoko rozwiniętych, lecz pomimo tego, tak naprawdę dla wielu inwestorów Polska to wciąż rynek wschodzący. Dotyczy to również części inwestorów działających na rynku walutowym. Kolejnym powodem jest kwestia naszej bliskości wojny na Ukrainie. Oczywiście Polska należy do NATO i Unii Europejskiej i ryzyko ataku na nasz kraj jest mniejsze, ale jednak u pewnej grupy inwestorów emocje biorą górę i zamykają pozycje z uwagi na ryzyko. Niestety u wielu inwestorów jesteśmy w jednym koszyku z rublem i jeżeli oni tracą na rublu, to zamykają pozycję na złotym, żeby wygenerować zysk i wyśrednić sobie pozycję jaką mają w portfelu.
Czy w grę wchodzą również gorsze perspektywy gospodarcze?
Oczywiście i one mogą dotyczyć Polski. Sankcje będą dotyczyły nie tylko Rosji, ale również krajów, które decydują się na ich nałożenie. W Polsce również odczujemy ich skutek. Uważam, że o jeden punkt procentowy mniej będzie rozwijać się polska gospodarka w tym roku. Z drugiej strony możemy też pewnie relatywnie oczekiwać większych stóp procentowych z uwagi na fakt, że będzie mocniejszy impuls inflacyjny.
Ministerstwo Finansów i NBP informują, że następuje wymiana walut, które są w posiadaniu państwa polskiego. To może pomóc?
Owszem, to jest pomocne. Jednak uważam, że osłabienie złotówki to nie jest proces długotrwały. Oczywiście wszystko będzie zależało od sytuacji w Ukrainie, ale jeśli nie będzie dalszej eskalacji, to nastąpi uspokojenie rynku i osłabienie złotego nie będzie trwało długo i powinniśmy wrócić do okolic poziomów 4,60 zł za jedno euro.
I tu naglę wrócił temat obecności Polski w strefie euro.
Tak, można o tym rozmawiać, choć w tej chwili najważniejsze jest życie ludzie. Ale oczywiście obecna sytuacja pokazuje, że można w innym kontekście patrzeć na wejście Polski do strefy euro. Obecność w niej, w sytuacji wojny, zagwarantowałaby stabilizacje, choć jak wiemy, ma to również swoje minusy, gdyż złotówka gwarantuje nam możliwość prowadzenia własnej polityki monetarnej. Ale tu można też wrzucić kamyczek do ogródka NBP, bo gdyby nie sztuczne działanie na osłabienie złotego, to wchodzilibyśmy w kryzys związany z wojną przy kursie euro na poziomie 4,30-40.
Widzimy, że rośnie cena ropy. Zanotowano już poziom 112 dolarów za baryłkę. Czy cena może spaść?
Pierwsze dni były w miarę spokojne, jak w przypadku kursu złotego. Wiele będzie zależało od decyzji dotyczącej odbioru surowca z Rosji. Na razie nie została podjęta. Przewiduję, że drastyczny wzrost cen ropy będzie krótkotrwały. Nie wiemy tu jednak co będzie z ropą za pół roku. Obecnie zaobserwujemy krótkoterminowe zamieszanie, a zaskakujące czynniki mogą doprowadzić do sporych zmian. Kluczem do spadków cen będzie decyzja OPEC, oraz amerykańskich wydobywców łupkowych. Duże zmiany mogą się pojawić w momencie gdy kraje Europy zachodniej przestałyby kupować paliwo od Rosji, albo gdyby Kreml zakręcił kurek. Na razie niczego takiego nie widzimy.
Czytaj też:
Ukraiński MON: Rosjanie stracili tajne dokumenty dotyczące planów inwazjiCzytaj też:
W czwartek Gruzja złoży wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.