Dokumenty upublicznione przez hakerów w piątek wieczorem znalazły się na stronie umożliwiającej anonimowe umieszczanie informacji - EMLEAKS. Nieznany użytkownik opublikował około 9 GB dokumentów związanych z kampanią wyborczą. Znalazły się wśród nich e-maile czy rozliczenia finansowe.
Sztab Macrona utrzymuje, że dokumenty, które ukazały się w sieci są mieszanką prawdziwych i fałszywych informacji. Jak podkreślają współpracownicy kandydata na prezydenta, chodziło o to, aby zdyskredytować go tuż przed drugą turą wyborów.
Centrowy kandydat w niedzielę zmierzy się z kandydatką skrajnej prawicy Marine Le Pen. Sondaże dają mu zdecydowaną przewagę nad rywalką.
Czytaj też:
Lewicowy "Le Monde" krytykuje francuski Kościół za postawę ws. Macrona. "To poważny błąd moralny"Czytaj też:
Przewaga Macrona nad Le Pen malejeCzytaj też:
Obama angażuje się w wybory we Francji. "Macron to obrońca wartości, które są nam najdroższe"