"Marsz »wolności« z której wiecujący właśnie w pełni korzystali postępując za G.Schetyną, okazujący niebieskimi chorągiewkami głównie miłość do zagranicznej organizacji i kompletną dezorientację celu tego maszerowania wśród zwiezionych uczestników, okazał się polityczną i frekwencyjną klapą" – ocenia Pawłowicz.
Posłanka PiS przywołuje w swoim wpisie wypowiedzi uczestników manifestacji, którzy nie potrafili wskazać, dlaczego właściwie postanowili przyjść i przeciwko czemu protestować. "Pytani po co są na tym marszu, biedni zwiezieni mówili, że są " tak ogólnie". Najwyraźniej chcieli już do domu koło Lublina" – pisze dalej parlamentarzystka.
"A czy pan Szejnfeld rozdawał chociaż placki ziemniaczane, bo tym wabił niezdecydowanych" – pyta Pawłowic, po czym przystępuje do podsumowania dzisiejszej manifestacji: "Sądząc po minach czołówki nie wyglądali na zniewolonych.Girlandy hawajsko-azjatyckie na szyjach,szerokie uśmiechy...Radość z życia w państwie PIS. To po co straszycie ludzi?".
facebookCzytaj też:
"Wolność uzyskałam w '45", czyli kto był na dzisiejszym marszu POCzytaj też:
Miało być 100 tys., a wyszło jak zawsze? Policja podała frekwencję z Marszu Wolności