Z najnowszego sondażu pracowni Estymator przeprowadzonego na zlecenie DoRzeczy.pl wynika, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się w tę niedzielę, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość z wynikiem 39,5 proc. (wzrost o 0,3 pkt proc. względem badania z połowy maja), co dałoby ugrupowaniu 224 mandaty (spadek o 11 wobec wyborów w 2019 r.).
– Ważne dla PiS jest to, że osiąga wynik stosunkowo wysoki, trzecia kadencja jest w zasięgu jego ręki, choć rok w polityce to wieczność, a przypomnę że mamy wiele ostatnio nieprzewidywalnych zdarzeń jak choćby pandemia koronawirusa czy wojna na Ukrainie. Na pewno jednak dla partii, która przeszła ostre wydarzenia, powyższy wynik budzi poczucie siły – powiedział na antenie Polskiego Radia 24 publicysta Piotr Semka.
"Słabość PiS"
Z badania Estymatora wynika, że PiS nie mogłoby rządzić samodzielnie. Według komentatora to jest "słabość PiS". Semka zaznacza, że gdy partia Kaczyńskiego nie ma większości, zaczyna być słaba. Dodał, że koalicja z Konfederacją to powtórka rządów z LPR, gdzie koalicjant posiada głęboką niechęć do głównej partii rządzącej. Konfederacja mogłaby liczyć w myśl najnowszego sondażu na 5,1 proc. głosów (spadek o 0,8 pkt proc.) i 5 mandatów (-6).
– Jeśli chodzi o potencjalnych koalicjantów PiS, to oprócz Konfederacji, inni byliby bardziej realni, bo ta i tak dostała już w kość w związku z wypowiedziami na temat Rosji przez choćby Grzegorza Brauna czy Janusza Korwin-Mikkego. Może być także tak, że im bliżej wyborów parlamentarnych, tym bardziej wyborcy będą orientowali się na najsilniejszą partię opozycji i to będzie szkodliwe da PSL i dla Polski 2050 – mówił Piotr Semka.
Czytaj też:
Prof. Zybertowicz: Prezydent jest gotów podpisać nowelę ustawy o SN