Wicemarszałek Sejmu odniósł się do tego, kiedy mogą odbyć się wybory samorządowe. Ostatnie miały miejsce jesienią 2018 roku.
– Tu jest pewien kłopot, PKW sygnalizuje że byłoby to przedsięwzięcie organizacyjne nie do udźwignięcia, więc jesteśmy zdecydowani zaproponować ustawę, która przesunie termin wyborów samorządowych o pół roku. Przypominam że kadencji wyborczej nie można skrócić, ale można ją troszkę wydłużyć, więc o te pół roku byłaby wydłużona i odbyłyby się pewnie wiosną wybory samorządowe. Pytanie czy razem z wyborami europejskimi, które przypadają w maju czy też trzeba będzie je rozdzielić – stwierdził Ryszard Terlecki w rozmowie z Radiem Kraków.
Wcześniej o możliwej zmianie terminu wyborów mówił m.in. rzecznik rządu.
Projekt ws. wyborów już w czerwcu?
"Dziennik Gazeta Prawna" podał kilka dni temu, że projekt ustawy przesuwającej wybory samorządowe na 2024 r. zostanie przedstawiony w czerwcu bądź lipcu. Obecnie termin wyborów parlamentarnych przypada na jesień 2023 r.
Gazeta twierdzi, że o ile w partii rządzącej panuje zgoda co do tego, że wybory należałoby przesunąć na 2024 r., o tyle trwają dyskusje, czy powinna to być wiosna czy jesień.
"DGP" opisuje, że termin wiosenny może być korzystny dla samorządów, ale mógłby kolidować z kolei z eurowyborami, które mogą zostać rozpisane na początek czerwca 2024 r. Jednak ze względów taktycznych PiS wolałby ustawić kolejność tak, by lokalne odbyły się po tych do Parlamentu Europejskiego – stąd rozważania o terminie jesiennym.
PiS, wprowadzając w 2018 r. zasadę dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, jednocześnie wydłużył je z czterech do pięciu lat. Obecna kończy się w 2023 r. – przypomina "Dziennik Gazeta Prawna".
Czytaj też:
Konwencja PiS. Sobolewski: Można powiedzieć, że to prekampaniaCzytaj też:
Poseł PiS po konwencji: Widać, że jest duża energia, inicjatywa