RYSZARD GROMADZKI: Nie miał pan uczucia niesmaku podczas obchodów kolejnej rocznicy ukraińskiego ludobójstwa na Polakach na wschodnich ziemiach Rzeczypospolitej? Ze strony najwyższych przedstawicieli państwa, prezydenta i premiera padły stwierdzenia relatywizujące odpowiedzialność Ukraińców za ludobójstwo na Polakach na Wołyniu, w Galicji Wschodniej i w innych miejscach podczas drugiej wojny światowej.
RYSZARD CZARNECKI: Cieszę się, że przedstawiciele najwyższych władz państwowych byli obecni na tych obchodach i uznali, że trzeba się do nich odnieść. Oczekiwałbym jednak zdecydowanie bardziej jasnego przekazu. Na miłość Boską, naprawdę można pogodzić pomoc dla Ukrainy wynikającą z naszego politycznego interesu z oddawaniem hołdu naszym rodakom, którzy zginęli na Wołyniu i – szerzej – na dawnych Kresach Południowo-Wschodnich Rzeczypospolitej tylko dlatego, że byli Polakami. W strategicznym interesie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej jest, żeby między nami a Rosją istniało realnie istniejące państwo, a nie państwo marionetkowe. Dlatego trzeba Ukrainę wspierać. Jednocześnie, w moim przekonaniu, pamięć o Polakach bestialsko pomordowanych przez ukraińskich szowinistów jest tak samo integralną częścią naszej zbiorowej pamięci jak pamięć o Polakach mordowanych przez Niemców czy „białą” bądź „czerwoną” Rosję. Uważam, że nie należy ze względu na bieżącą politykę relatywizować zbrodni. Oddanie hołdu Polakom – ofiarom ukraińskiego ludobójstwa na Kresach – w niczym nie przeszkadza wspieraniu Kijowa w jego walce z Moskwą. Naprawdę można pogodzić jedno z drugim. Sugestie, żeby w kolejną rocznicę ciszej mówić o ludobójstwie na Wołyniu lub w ogóle o nim nie mówić, są obrzydliwe. Ale też sugestie, żeby w związku z brakiem ekspiacji ze strony Ukrainy za Wołyń w ogóle jej nie pomagać, są politycznie niemądre.
Dlaczego prezydent Zełenski nie zdobył się 11 lipca na spektakularny gest przeprosin za ludobójstwo Polaków dokonane przez Ukraińców 80 lat temu, pomimo oczekiwania na taki gest w Polsce?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.