A tak jest, mam wrażenie, z wielką katastrofą ekologiczną na Odrze. Im więcej się o niej mówi, im bardziej dramatycznie protestują ekologowie, im głośniej i bardziej stanowczo domagają się reakcji politycy, tym mniej wiadomo. Jedyne, co nie budzi wątpliwości, to prosty fakt, że kilka tygodni temu doszło do skażenia rzeki. Podobnie można mieć pewność, że jego skutkiem było masowe wyginięcie ryb i zagrożenie dla flory.
A zatem czego nie wiadomo?
Przede wszystkim najważniejszego: co konkretnie było przyczyną katastrofy. Nie wiadomo, czy do skażenia doszło wskutek rozkładu tej lub innej substancji. Pierwsza teoria, że powodem było nadmierne stężenie rtęci, na razie się nie potwierdziła. Jeśli nie wiadomo, co było przyczyną, to tym bardziej nie wiadomo, kto za to odpowiada. Może nikt konkretny?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.