W czwartek na Zamku Królewskim w Warszawie zostanie zaprezentowany raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Jak wskazał prezes Jarosław Kaczyński z wyliczeń wynika, że reparacje wojenne powinny sięgać ponad 6 bilionów złotych.
Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który kierował zespołem przygotowującym raport dotyczący reparacji, przekazał, że nad raportem pracował 33 pracowników naukowych - ekonomiści, rzeczoznawcy majątkowi, prawnicy czy statystycy.
Opozycja mówi o "szczuciu" na Niemcy
– Możemy utwierdzać się w tym, że byliśmy ofiarą, bo byliśmy, i przez to mieć złe stosunki z Niemcami, albo dobre stosunki z największym naszym partnerem gospodarczym, skoro reparacji i tak nie będzie – stwierdził Radosław Sikorski w rozmowie z Radiem Zet. – W sensie prawnym powinniśmy wstępować z roszczeniami wobec Rosji, jako spadkobiercy ZSRR, a jakoś o tym nie słychać, tylko jest to instrument utwardzania PiS-owskiego elektoratu i szczucia na Niemcy - dodał europoseł.
Jeszcze ostrzej wypowiada się były szef "Newsweeka" Tomasz Lis. "Reparacje to się będą należały Polakom jeśli dzięki szczuciu na Niemców Kaczyński znowu wygra wybory" – napisał dziennikarz.
"Temat reparacji służy PiS-owi wyłącznie do antyniemieckiego poszczekiwania, szantażowania opozycji i cynicznej grze na resentymentach części starszego pokolenia. Z jakimkolwiek patriotyzmem wspólnego to nie ma nic" – dodaje Lis w kolejnym wpisie.
Część przeciwników PiS zwracała z kolei uwagę, że zamiast skupiać się na reparacjach rząd powinien uruchomić środki z KPO.
"Chcecie miliardów dla Polaków? Chcecie pieniędzy od Niemców? To uruchomcie unijny KPO. Proste?" – napisał Marcin Kierwiński.
Z kolei prof. Maciej Gdula z Lewicy ocenia, że domaganie się reparacji to "odrażający cynizm polityczny". "Smierć tych ofiar nie ma ceny" – dodaje.
twittertwittertwittertwitterCzytaj też:
Mularczyk: Raport to księga otwarta. Powinien być uzupełnianyCzytaj też:
Morawiecki: Celem Niemców było unicestwienie przeciwnika