Mularczyk: Raport to księga otwarta. Powinien być uzupełniany

Mularczyk: Raport to księga otwarta. Powinien być uzupełniany

Dodano: 
Arkadiusz Mularczyk
Arkadiusz MularczykŹródło:PAP / Radek Pietruszka
– Prezentowany dziś raport jest księgą otwartą, która powinna być uzupełniana w świetle nowych badań naukowych – podkreśla Arkadiusz Mularczyk.

W czwartek na Zamku Królewskim w Warszawie zostanie zaprezentowany raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Jak wskazał prezes Jarosław Kaczyński z wyliczeń wynika, że reparacje wojenne powinny sięgać ponad 6 bilionów złotych.

Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który kierował zespołem przygotowującym raport dotyczący reparacji, przekazał, że nad raportem pracował 33 pracowników naukowych - ekonomiści, rzeczoznawcy majątkowi, prawnicy czy statystycy. – Chciałem podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w powstanie raportu – mówił.

Dodał że prezentowany dziś raport jest księgą otwartą, która powinna być uzupełniana w świetle nowych badań naukowych. Raport składa się z trzech tomów. Pierwszy dotyczy szacunków strat materialnych i niematerialnych, jakie poniosła II Rzeczpospolita. Drugi tom składa się z dokumentacji fotograficznej dotyczącej niemieckich zbrodni. Trzeci tom zawiera listę miejsc zbrodni, która została opracowana na bazie badań prowadzonych przez kilkadziesiąt lat przez Główną Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce.

Mularczyk w swoim wystąpieniu podkreślał, że w czasie wojny Polska utraciła łącznie ponad 11 milionów obywateli. – Wiele lat po wojnie trwały jeszcze wielkie migracje ludzkie – mówił. Poseł wyliczał również, że obszar państwa polskiego zmniejszył się łącznie w wyniku zmiany granic o niemal 80 tys. km kwadratowych.

Mularczyk: Polacy nie otrzymali odszkodowań

Jak wyliczał, w czasie wojny wywieziono do Niemiec ponad dwa miliony osób, które przepracowały łącznie... cztery miliony osiemset osiemdziesiąt tysięcy roboczolat.

– Przypomnieć należy, że fundacja polsko-niemieckie pojednanie posiadała środki z wypłat z niemieckich firm, które korzystały z przymusowej pracy polskich robotników. Fundacja łącznie wypłaciła 732 milionów złotych dla nieco ponad miliona osób. Wynosiło to średnio 690 zł. To jest 150 euro. Wynika z tego, że wypłaty nie miały charakteru odszkodowania, ale stanowiły jednorazową pomoc humanitarną dla ofiar III Rzeszy – wskazywał Mularczyk.

Mularczyk podkreślił, że Niemcy zabrali i przeznaczyli do zgermanizowania około 196 tysięcy polskich dzieci. Udało się odzyskać jedynie 30 tys. z nich.

Mularczyk podkreślał, że prezentowane wyliczenia nie wyczerpują one jednak pełnego katalogu poniesionych strat. Liczone były przy zastosowaniu "bardzo konserwatywnych założeń". – Warto mieć świadomość, że w raporcie przyjęto minimalne wyliczanie. Taką decyzję podjęto, żeby uniknąć zarzutów dot. wyolbrzymiania skali roszczeń – mówił. Zaznaczył jednak, że istnieje metodologia nieporównanie mniej "konserwatywna", która dałaby znaczącą wyższą kwotę ostatecznych reparacji.

Czytaj też:
Reparacje od Niemiec. Kaczyński podał dokładną kwotę, o jaką się upomina Polska
Czytaj też:
Morawiecki: Celem Niemców było unicestwienie przeciwnika

twitter
Źródło: TVP Info
Czytaj także