Donald Tusk podczas spotkania z wyborcami w Kluczborku w ostrych słowach atakował rządzących. Jego zdaniem premier Morawiecki jest "niesamodzielny", a wicepremier Sasin "niekompetentny". – Oprócz tej niekompetencji i szaleństwa jest też metoda. Bo odwracanie się rządu PiSu od Europy nie jest przypadkowe – stwierdził. Lider PO groził też swoim przeciwnikom politycznym więzieniem.
Tusk: Nigdy bym tego nie powiedział o 500 plus
Część swojego wystąpienia Tusk poświęcił kwestiom gospodarki. Jak podkreślał, renta socjalna powinna być równa minimalnemu wynagrodzeniu. – To krzyk rozpaczy rodzin opiekujących się osobami z niepełnosprawnościami wymagającymi całodobowej opieki – mówił.
Dodał też, że "nigdy w życiu" by nie powiedział, że 500 plus to są zmarnowane pieniądze. – Polskie rodziny dostają 500+ i tak mają już ułożone swoje życie. Jestem człowiekiem o wolnorynkowych przekonaniach, ale nie namówicie mnie na decyzje, które zrujnują budżety kilku milionów ludzi w Polsce – mówił.
Tanajno pyta Tuska
W pewnym momencie, gdy osoby z publiczności mogły liderowi PO zdawać pytania, głos zabrał Paweł Tanajno – słynny przedsiębiorca, który próbował również, bez powodzenia, swoich sił w polityce.
– Klasa średnia i przedsiębiorcy byli w pana wpatrzeni jak w obrazek. Co się stało przez osiem lat pana rządów, że znienawidził pan przedsiębiorców? To była polityka pana rządów, aby niszczyć małą i średnią przedsiębiorczość. Co się stało z panem, że zaczął pan gardzić liberalizmem?– mówił Tanajno.
Dalej podkreślał, że Tusk planuje "kontynuować socjalistyczną politykę Kaczyńskiego i Morawieckiego". Gdy Tanajno przemawiał, ludzie na sali zaczęli gwizdać i buczeć. Sytuację próbował uspokoić sam Tusk.
Tusk: Ile pan dostał głosów?
Tusk w odpowiedzi zapytał Tanajno, ile ten otrzymał głosów startując w wyborach na prezydenta Warszawy. – Chodzi o tę maluteńką cyferkę. Nie chce pan powiedzieć, ile dostał głosów. Orientacyjnie licząc, może co tysięczny przedsiębiorca uznał, że reprezentuje jego interesy. Pan uważa, że gardzę liberalizmem czy przedsiębiorcami. Takie opinie nie tylko są niemądre, ale też niestosowne – stwierdził Tusk.
Dalej lider PO stwierdził, że "nie chce mu się tłumaczyć", ponieważ jego zdaniem wystąpienie Tanajno to była "intelektualna prowokacja".
– Jeśli pan naprawdę uważa, że to moje rządy były największym problemem dla przedsiębiorców, a nie te PiS czy lewicy, to znaczy, że przedsiębiorcy masowo odmawiając zagłosowania na pana, dobrze rozczytali pańskie poglądy i dobrze ocenili moje starania. Ludzie ze mną mieli siedem lat doświadczeń, wszyscy wiedzą, co robiłem wtedy, gdy rządziłem, czy jak byłem w opozycji. Wśród polskich przedsiębiorców, po tym, jak znów zostałem szefem PO, mamy największe poparcie – podkreślił.
Czytaj też:
Rumuński polityk agituje za Donaldem Tuskiem: Uzyska więcej niż MorawieckiCzytaj też:
Komorowski: Gdybym był w PO, to by do tego nie doszło