3 września minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podpisał notę dyplomatyczną ws. reparacji. Dokument został przekazany stronie niemieckiej. 4 października podczas wizyty w Warszawie szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock przedstawiła po raz kolejny stanowisko Niemiec w tej kwestii, jednoznacznie odrzucając żądania naszego kraju. Berlin uważa, że kwestia wojennych reparacji jest zamknięta. Arkadiusz Mularczyk, przewodniczący Rady Instytutu Strat Wojennych im. Jana Karskiego, jeszcze raz podkreślił jednak, że polska strona się z tym nie zgadza.
Mularczyk: Polityka Niemiec była cyniczna
– Musimy wywierać międzynarodową presję na rząd Niemiec, dlatego że ich polityka była absolutnie cyniczna. Przez wiele lat po zakończeniu II wojny światowej sądy niemieckie twierdziły, że te sprawy powinny być rozstrzygnięte w formie umowy międzynarodowej, a od lat 70., 80. sądy niemieckie zaczęły mówić, że te sprawy się już przedawniły – uznał poseł PiS na antenie radia RMF24.
W związku tym, według przewodniczącego Rady, nota była konieczna, ponieważ państwo niemieckie nie może być pozwane przez sąd innego państwa, w tym przypadku Polski. Mularczyk dodał, że pozwala to Niemcom na odrzucanie pozwów osób prywatnych, które przez lata występowały o odszkodowania za poniesione w czasie wojny uszczerbki na zdrowiu.
Reperacje przede wszystkim
– Niemcy nie mają wątpliwości, czego się domagamy – domagamy się odszkodowania za wszelkie skutki wyrządzone naszemu krajowi i rodakom w czasie II wojny światowej – tłumaczył Mularczyk.
Poseł tłumaczył, że w przesłanej nocie jest dziewięć punktów, w których polska strona opisała, czego się domagamy. Pierwszy punkt dotyczy reparacji wojennych, państwo-państwo. –To jest sprawa jasna – komentował.
W środę Mularczyk poinformował, że przekazał ministrowi spraw zagranicznych Grecji Nikosowi Dendiasowi raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w latach 1939-1945.
Czytaj też:
Zaskakujące wyniki. Zapytano Polaków, czy należy domagać się reparacji w trakcie wojnyCzytaj też:
Reparacje od Niemiec. Wiceszef MSZ: To jedyny sposób, by dojść do jakiegoś konsensusu