Zastrzega, że może się to zmienić, jeśli "nastąpi gwałtowna zapaść ekonomiczna, typu: 50 proc. mniej będziemy sprzedawać, ale dane są optymistyczne, rokowania tez. Właścicielka w związku z tym podjęła decyzję o zakupie papieru".
"Naczelny będzie ten sam, który umarł. Zasięgnąłem języka u prawników i spełniamy wymóg posiadania przez każdą redakcję naczelnego, ponieważ zastępcy są tak zwanym substytutem pełnym. Natomiast miłym gestem, sugerowanym nawet przez czytelników, jest pozostawienie Jerzego Urbana jako naczelnego z zaświatów, w które ja nie wierzę. W ramce ciągle będzie jego nazwisko jako redaktora naczelnego. Prawo na to zezwala i będzie to swego rodzaju hołd dla niego z naszej strony" – przekonuje Ćwikliński.
Propagandysta i milioner
Urban urodził się 3 sierpnia 1933 w Łodzi. Był dziennikarzem, publicystą i politykiem, ale jego najbardziej znaną funkcją było piastowanie stanowiska rzecznika rządu PRL w latach 1981 - 1989. Był także głównym propagandystą stanu wojennego i autorem nagonki na błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę. "Zasłynął" także stwierdzeniem, wypowiedzianym w czasie jednego z największych kryzysów gospodarczych w latach PRL, że "rząd się wyżywi". Jego innym kontrowersyjnym pomysłem była propozycja wysyłania śpiworów bezdomnym w Stanach Zjednoczonych.
W 1989 roku zapisał się do PZPR. Od 1990 r. najpierw w Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej, potem – do 2004 r. – w Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Po 1989 roku zaczął wydawać skrajnie antyklerykalny tygodnik „Nie”. Nie stronił także od szokujących, obrazoburczych i bluźnierczych prowokacji. W prowadzonym przez siebie tygodniku m.in. zaprezentowany został wizerunek ośmieszający Jezusa Chrystusa.
Innym razem stwierdził, że chce, aby w Kościele katolickim "działo się jak najgorzej. Żeby byli sami pedofile, sami kanciarze i żeby Kościół był jeszcze ohydniejszy niż jest".
Urban zajmował się inwestowaniem w rynki kapitałowe. Nabył obligacje m.in. IKEI, Forda oraz polskiego i węgierskiego rządu. Jego majątek szacowano na 120 mln złotych. W 2004 roku w tygodniku "Wprost" zajął 98. miejsce wśród 100 najbogatszych Polaków.
Czytaj też:
Anatomia zła. Odejście znudzonego szatana (cz. I)Czytaj też:
Anatomia zła. Odejście znudzonego szatana (cz. II)