Biejat mówi, jak głosowała
– Oddałam głos nieważny – odpowiedziała polityk. – A jak był wybór między Andrzejem Dudą a Bronisławem Komorowskim w 2015 roku? – dopytywała Wielowieyska. – Też oddałam głos nieważny – poinformowała poseł Lewicy. Podkreśliła, że Bronisław Komorowski to ekstremalnie konserwatywny polityk. Jej zdaniem były prezydent sam był winny przegranej, bo "jego kampania była dramatyczna".
To oburzyło dziennikarkę. Wielowieyska stwierdziła, że w związku z tym, że siedem lat temu przegrał Komorowski, mamy teraz "opresyjne i barbarzyńskie prawo aborcyjne wobec kobiet". – Może czasami wybrać mniejsze zło, żeby ustrzec kobiety przed tym, co dziś mają. Po części jest pani współodpowiedzialna – mówiła dziennikarka.
– Nie zanoszę tego, że jesteśmy zmuszani do wybierania mniejszego zła. Polityka powinna być o tym, by wybierać kogoś, kto jest dla nas lepszy – stwierdziła w odpowiedzi Magdalena Biejat.
Lewicowa poseł w ogniu krytyki
Dyskusja nt. wypowiedzi współprzewodniczącej partii Razem przeniosła się na Twittera.
"Pani Biejat w wyborach prezydenckich w 2015 oddała głos nieważny, bo nie godzi się na zmuszanie do głosowania na mniejsze zło. No to dostała większe zło - Trybunał Konstytucyjny, który zgotował piekło kobiet. Wszyscy dostaliśmy, Dziękujemy Pani poseł" – napisał Krzysztof Luft, były członek KRRiT z rekomendacji Komorowskiego.
Postawę poseł Lewicy krytykuje też Waldemar Kuczyński. "To, że pani poseł Biejat oddała nieważny głos w wyborach Duda - Komorowski to rozumiem, ale że nie ma w niej refleksji, że mogła przyłożyć rękę do śmierci kobiet, ofiar zaostrzenia prawa aborcyjnego, które nie weszłoby w życie przy prezydenturze Komorowskiego?" – pyta retorycznie.
Czytaj też:
Biejat i Zandberg na czele partii Razem