Od 11 stycznia wzrosną ceny biletów na pociągi PKP Intercity. Zmiany mają wynikać z "wyższych cen energii elektrycznej oraz do oferty cenowej konkurencji".
Ceny biletów jednorazowych wzrosną o ok. 18 proc. Najmocniej podrożeje bilet w klasie EIP (Express Intercity Premium) bo o 17,8 proc. Za przejazd pociągiem EIC (Express Intercity) zapłacimy więcej o 17,4 proc. Z kolei bilet na najtańsze linie - TLC oraz IC - zdrożeją o 11,8 proc.
Podwyżki cen biletów. Matysiak: Żądamy rezygnacji
We wtorek Lewica wezwała władze spółki do rezygnacji z planowanych podwyżek cen biletów. Na zorganizowanej pod Sejmem konferencji prasowej poseł Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i poseł Paulina Matysiak przekonywały jednocześnie, że sektor kolei państwowych należy objąć dopłatami z finansowanego przez podatników budżetu państwa.
Matysiak jest w Sejmie przewodniczącą zespołu ds. walki z wykluczeniem transportowym. Polityk podkreśliła, że mamy do czynienia z najwyższą podwyżką w historii spółki. Będą one dotyczyć zarówno pociągów typu ekspress czy Pendolino, jak i tych standardowych.
"Taniej znaleźć połączenie lotnicze"
– Na trasie z Warszawy do Gdańska, czy z Warszawy do Krakowa pociągiem Pendolino bilet będzie w kwocie 200 zł. Jeszcze więcej zapłacimy na trasie Kraków-Gdańsk. Tam w drugiej klasie bilet będzie kosztował 264 zł, a w pierwszej 400 zł. To są bardzo duże podwyżki. Polaków nie będzie stać na tanie, szybkie podróżowanie. Wygodnej będzie znaleźć samolot, czy wyciągnąć auto z garażu – powiedziała parlamentarzystka Lewicy.
Matysiak przekazała, że po sprawdzeniu cen na trasie Warszawa-Gdańsk okazało się, że "taniej znaleźć połączenie lotnicze między Krakowem a Gdańskiem, niż kupić bilet w dobrej cenie".
Lewica: Potrzebne dopłaty
Poseł Dziemianowicz-Bąk zwróciła uwagę na to, że podwyżki uderzą w ludzi, którzy codziennie dojeżdżają koleją do pracy czy szkoły. – To jest ostatnia chwila, aby uratować polskie rodziny przed kolejnym ciosem w ich portfele. (…) Lewica domaga się rezygnacji z tych podwyżek – powiedziała polityk.
– Kolejnym naszym postulatem jest objęcie tak strategicznego sektora jak transport publiczny dopłatami, którymi w tej chwili objęci są klienci indywidualni. Transport publiczny to krwioobieg – dodała Dziemianowicz-Bąk.
Czytaj też:
Żądali segregacji covidowej. Po wyborach chcą "gwarantować sprawiedliwość"