DoRzeczy.pl: Sejm zajmuje się nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Przewodnicząca KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka uważa, że chaos jest pewny, tylko pytanie, kiedy on wystąpi. Zgadza się pan z taką opinią?
Marcin Romanowski: Trudno nie zgodzić się z taką opinią. Rzeczywiście ten projekt, pisany w Brukseli, a realizujący de facto oczekiwania totalnej, polskiej opozycji, jest niekonstytucyjny i podważa status sędziego, wprowadzając istotne zmiany w zakresie obecne już obowiązującego tzw. testu niezawisłości, co musi skutkować dezorganizacją w wymiarze sprawiedliwości.
W jakim zakresie dokonywane są te zmiany w teście niezawisłości?
Po pierwsze, depenalizuje podważanie statusu sędziego, powołanego na podstawie ustawy i daje możliwość badania tego statusu sędziom ex officio. Oczywiście, projektodawcy wskazują, że może być to robione tylko w konkretnych przypadkach, jednak trudno sobie wyobrazić, żeby było inaczej. Sędziowie zawsze orzekają w konkretnych przypadkach. Diabeł tkwi w szczegółach, a mianowicie usuwane są z tego testu przesłanki odnoszące się do tego konkretnego przypadku, w konsekwencji badanie będzie miało efekt ogólny. Doprowadzi to do sytuacji, w której nawet niewielka cześć, może 5 proc., może 10 proc., paleo-sędziów - jeśli już wchodzimy w taką narrację, że dzielimy sędziów - będzie kwestionować, prawie 3 tys. powołanych przez prezydenta sędziów na wniosek zdemokratyzowanej KRS po 2018 roku, w konsekwencji podważając na ogromną skalę wydawane przez nich orzeczenia. Oznacza to, że będą podważane wyroki, z których strony są zadowolone.
Dla przykładu, sąd pierwszej instancji nie uzna orzeczenia sądu drugiej instancji, albo sąd odwoławczy, okręgowy czy apelacyjny, podważy status sędziego orzekającego w pierwszej instancji i kwestionuje całe orzeczenie. Biorąc pod uwagę fakt, że ciągle większość sędziów powołanych jest przed 2018 roku przez kastową KRS i to oni stanowią większość w sądach wyższych instancji, a nowi sędziowie zasiadają w zdecydowanej większości w sądach rejonowych, to może dojść do paraliżu właśnie tych sądów pierwszej instancji. A one są kluczowe dla zwykłych ludzi, i dla sprawności funkcjonowania sądów w ogóle. Zaproponowane rozwiązania w omawianym zakresie to również podważenie autorytetu orzeczniczego Trybunału Konstytucyjnego, który w tych sprawach był jednoznaczny.
Komisja Europejska idzie za daleko?
Idziemy w tym projekcie dalej, niż oczekiwał tego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. A kto, jak kto, ale TSUE jest jedną z forpoczt centralizacji UE i rozpychania się w kompetencjach organów centralnych UE. I w swoim orzecznictwie dotyczącym polskiego sądownictwa również to zrobił. I tutaj mamy dodatkowy problem z KPO – w kamieniach milowych, zgodziliśmy się na wtrącanie się w polski ustrój – w kształt sądownictwa. To bardzo niebezpieczny precedens.
Donald Tusk jednak deklaruje, że jego ugrupowanie poprze ten projekt. Co pan o tym myśli?
To jest sygnał, że Zjednoczona Prawica nie powinna wychodzić z takimi pomysłami. Wszędzie tam, gdzie opozycja w sprawach spornych działa ręka w rękę z KE, jest wyraźnym sygnałem, że jest to dla Polski szkodliwe. A tak jest w tym przypadku. Jasnym jest, że Berlin chce mieć tu figuranta, a wszystko co się dzieje jest niebezpiecznym dla Zjednoczonej Prawicy. Zupełnie inaczej oceniamy również w tym zakresie sytuację, niż robi to otoczenie pana premiera. Według nas, to właśnie wejście na tę ścieżkę oznacza ryzyko porażki wyborczej, ponieważ jest to paktowanie z opozycją, która przecież marzy o odsunięciu Zjednoczonej Prawicy od władzy i w tym celu działa na szkodę Polski.
Czytaj też:
Rzecznik PiS domaga się przeprosin od SchetynyCzytaj też:
Ziobro: Nie będziemy uczestniczyć w pisaniu ustaw pod dyktando Brukseli
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.