"Tagesspiegel" powołuje się na słowa 21-letniego Niemca, który walczy po stronie Ukrainy. Informator, ze względów bezpieczeństwa pozostaje anonimowy, ale jego tożsamość jest znana redakcji. Wiadomo, że mężczyzna pochodzi z małego miasteczka w Saksonii i udał się na Ukrainę w lutym 2022 roku. Na początku wstąpił do nowo powstałego Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy.
"Dla pieniędzy"
"Dwóch więźniów miało niemieckie paszporty. Jeden pochodził z Lipska i miał rosyjskie korzenie. Drugi miał na imię Volker i był z Berlina. Ponieważ obaj nie mówili dobrze po angielsku, zostałem wysłany z nimi do Kijowa, gdzie byłem tłumaczem podczas przesłuchania. Wszystko trwało w sumie trzy dni" – relacjonuje mężczyzna, który na Ukrainie jest nazywany Ben Kauler.
"Volker od dawna był bezrobotny i we wrześniu wyjechał do Rosji, aby dołączyć do oddziałów Wagnera. Nie miał doświadczenia wojskowego. Powiedział, że zrobił to wyłącznie dla pieniędzy. Jego pensja była też znacznie wyższa od mojej. Ja dostaję 3 tys. euro miesięcznie. Jako najemnik grupy Wagnera dostaje 5 tys. dolarów plus dodatki, co daje mu 7 tys. dolarów. Z jego słów wynika, że mógł on zarobić dodatkową pensję: Jeśli zabije jednego z nas, obcokrajowców, i przedstawi paszport zabitego jako dowód, dostanie dodatkowe 10 tys. dolarów" – opowiada dalej informator "Tagesspiegel".
Niemiecki ochotnik walczący po stronie Ukrainy wskazał, że wśród zatrzymanych byli także Amerykanin, Francuz, Brytyjczyk i Syryjczyk.
Grupa Wagnera to prywatna armia Jewgienija Prigożyna, nazywanego "kucharzem Putina".
Czytaj też:
Tak Rosja zniszczy czołgi dla Ukrainy? Zaskakujący plan RogozinaCzytaj też:
"Niemcy zwiększą swój wkład". Bundeswehra: Do Polski dotarły systemy Patriot