Przydacz był w poniedziałek gościem TVN24. Polityk mówił m.in. o spodziewanej wizycie prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce oraz nadchodzącym szczycie NATO w Wilnie.
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał w środę, że rozważany jest wariant spotkania Joe Bidena w Polsce z prezydentem Andrzejem Dudą i Wołodymyrem Zełenskim, który ma przedstawić swój 10-punktowy plan pokojowy. Brane są pod uwagę dwa miasta – Rzeszów i Warszawa.
Według ustaleń gazety Zełenski ma wrócić również do tematu gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy, wśród których miałyby znaleźć się obok USA także m.in. Kanada, Turcja, Wielka Brytania, Izrael, Niemcy i Polska.
Biden w Polsce
Szef Biura Polityki Międzynarodowej w kancelarii prezydenta wskazywał, że wizyta prezydenta USA w Polsce, to zawsze jest "duże wydarzenie natury politycznej". Biden zjawi się w naszym kraju "z konkretnym planem i konkretnym przesłaniem".
– To nie jest tylko jakaś czysta kurtuazja, to ma być też "message" [z ang. "wiadomość" - przyp. red.] nie tylko do Polaków, podziękowanie za tę stabilizującą rolę na wschodniej flance NATO, ale też taki sygnał do całości świata euroatlantyckiego dotyczący przywództwa amerykańskiego w tym kontekście – powiedział Marcin Przydacz w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.
Polityk przypomniał, że zbliża się szczyt NATO w Wilnie (11-12 lipca). Na spotkaniu państw Sojuszu "mogą i powinny zapaść poważne decyzje dla całej wschodniej flanki NATO".
– Musimy patrzeć, że to nie tylko sama Polska, ale całość flanki może być broniona od, daj Boże, Finlandii już niebawem, po Bułgarię i o tym będzie się dyskutować w Wilnie – wskazał.
– Jak plany zaadaptować, jak zaadaptować nowe plany obronne, bo już dziś wiemy, że ta strategia musi się zmienić w porównaniu do poprzedniej. Po Iziumie, po Buczy wiemy, że nie może być mowy o wyzwalaniu w przyszłości terytoriów zajętych, trzeba ich bronić, tak jak mówi prezydent Biden od pierwszego dnia, od pierwszego centymetra kwadratowego – dodał Przydacz.
Czytaj też:
Przydacz rozmawiał z Amerykanami: Duży krok naprzódCzytaj też:
Przydacz: Polska odrabia swoją pracę domową