Marcin Luter i inni założyciele wspólnot protestanckich nie wprowadzili nowej nauki na temat homoseksualizmu. Dlatego po 1517 r. w krajach zbuntowanych wobec Rzymu sodomię traktowano jako grzech przeciwny naturze i surowo karano. Utrzymywało się to zasadniczo aż do XIX w.
Na zmianę wpłynęło kilka czynników. To, po pierwsze, rozpowszechnienie w krajach europejskich i Ameryce nowych poglądów moralnych, które przyniosła rewolucja francuska. Po drugie, to nowoczesna egzegeza Pisma Świętego. Liberalni protestanci zaczęli traktować Biblię jako opowieść quasi-mityczną i dekonstruować ją przy użyciu tzw. metody historyczno- -krytycznej. Osadzanie danych ksiąg biblijnych w ich – często tylko domniemanym – kontekście kulturowym i historycznym sprawiało, że różnorodne biblijne nakazy czy zakazy odczytywano relatywnie. Tym samym starotestamentalna surowość wobec homoseksualizmu straciła siłę oddziaływania.
W wieku XX to samo spotkało nauczanie św. Pawła Apostoła. Posiłkując się twierdzeniami współczesnej psychologii, progresywni protestanccy teologowie w krajach zachodnich doszli do wniosku, że Paweł potępiał zupełnie inny fenomen niż homoseksualizm.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.