"W moje urodziny apeluję do Agaty Dudy. Po tym co z ust Ołeny Zełenskiej i Hillary Clinton usłyszałam wczoraj na Szczycie Kobiet Forbes 30/50 na temat roli Pierwszych Dam, apeluję, żeby wreszcie rozpoczęła Pani realne i widoczne działania zmierzające do końca Piekła Kobiet w Polsce!" – apeluje była dziennikarka TVN, znana z zaangażowania w sprawy społeczno-polityczne w Polsce. Choć Rusin zdecydowaną większość czasu spędza poza granicami kraju, np. ostatnio przebywała na nartach we włoskiej Lombardii, to cały czas aktywnie komentuje to, co dzieje się nad Wisłą.
Teraz skrytykowała – jej zdaniem – bierną postawę Agaty Kornhauser-Dudy. "Po wyroku pseudo TK z 2020r. kobiety boją się o swoje zdrowie i życie! Do tego doszedł 'rejestr ciąż', z którego mogą zrobić 'użytek' prokuratorzy, gdyby ciąża nie została donoszona. Czy dziwi więc, że już 68 % kobiet w Polsce, w wieku 'rozrodczym', nie chce zachodzić w ciążę? Zlekceważono protesty i opinię olbrzymiej większości kobiet. W ten sposób przedmiotowe traktowanie kobiet stało się w Polsce, kraju w środku Europy(!), normą, również 'prawną'. Stałyśmy się 'inkubatorami'. Odebrano nam fundamentalne prawo do decydowania o sobie. Jesteśmy upokorzone. Nie broni Pani kobiet, nie solidaryzuje się z nami, nie wykonuje żadnych gestów w naszą stronę! Nie padły z Pani ust żadne słowa oburzenia przeciw brutalności policji w czasie protestów kobiet. Raz tylko głośno zastanawiała się Pani 'czy zmuszać kobiety do heroizmu'. 'Mam wątpliwości'. Wątpliwości?" – dopytuje oburzona celebrytka.
Rusin poucza pierwszą damę
"Tytuł Pierwszej Damy to zobowiązanie, to wartość i szansa, to realny wpływ. Ogromna większość Polek oczekuje natychmiastowej zmiany, a Pani milczy, nie rusza małym palcem, by kobietom ulżyć. Nie apeluje Pani do hierarchów kościelnych, którzy o kobiecych macicach mają więcej do powiedzenia niż ich posiadaczki, nie prowadzi szeroko zakrojonej kampanii wśród polityków rządzącej partii, nie apeluje do prokuratury o zaniechanie stosowania drakońskiego prawa" – poucza dalej Kinga Rusin.
"Nie korzystając ze swojej realnej siły, nie czyniąc żadnych wysiłków, udowadnia Pani, że los kobiet i ich prawa są dla Pani mniej warte niż 'jedynie słuszna' ideologia i kościelna doktryna, albo – co chyba byłoby najgorsze – święty spokój. PS. Nie wspomnę o braku reakcji na skandaliczne, cyniczne i nieludzkie działania funkcjonariuszy PiS łamiących prawo i jakiekolwiek moralne standardy! Gdzie Pani głos po śmierci Mikołaja?!" – tak celebrytka kończy swój emocjonalny wpis na Instagramie, do którego dołączyła zdjęcie z Hillary Clinton.
Czytaj też:
Wassermann o projekcie fundacji Godek: Był zły, prowadził do podziałów