Miedwiediew napisał na Telegramie, że nie ma międzynarodowej konwencji, która regulowałaby ten temat, a ustawodawstwo krajowe dopiero powstaje. Dodał, że zgodnie z rosyjskim kodeksem lotniczym drony muszą przestrzegać ograniczeń dotyczących lotów w określonych obszarach, "zwłaszcza w strefie działań wojennych". Zaznaczył przy tym, że Morze Czarne jest częścią terytorium Rosji.
"Ogólnie rzecz biorąc, Amerykanie są całkowicie szaleni" – stwierdził Miedwiediew. Przyznał jednocześnie, że potrzebne są kontakty wojskowe na szczeblu obu państw, "zwłaszcza na tle wypowiedzi amerykańskich drani", takich jak senator Lindsey Graham, że rosyjskie samoloty wojskowe powinny być zestrzeliwane, gdy zbliżają się do amerykańskich w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.
Samolot Rosji zniszczył drona USA
14 marca nad Morzem Czarnym rozbił się amerykański dron MQ-9 Reaper. Departament Obrony USA poinformował, że spadł on z powodu ataku rosyjskiego myśliwca Su-27. Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony dron naruszył "granice rejonu tymczasowego reżimu użytkowania przestrzeni powietrznej", po "ostrym manewrowaniu wszedł w niekontrolowany lot" i wpadł do morza.
Amerykańskie dowództwo w Europie opublikowało nagranie pokazujące atak rosyjskiego samolotu na nieuzbrojonego drona. Stacja CNN, powołując się na amerykańskiego urzędnika, podała, że Rosja wydobyła z dna morskiego małe części drona.
Zdaniem szefa wywiadu Siergieja Naryszkina Rosja ma możliwości, by podnieść wrak z morskiego dna. Nikołaj Patruszew, szef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, wyraził zaś nadzieję, że "da się to zrobić". Chodzi oczywiście o przejęcie amerykańskich technologii.
Pentagon zrezygnuje z misji rozpoznawczych nad Morzem Czarnym?
Po incydencie wojsko USA zaczęło rozważać koszty i korzyści takich misji, porównując potencjalną wartość wywiadowczą danej trasy z ryzykiem eskalacji i tak już bardzo napiętych relacji z Rosją.
W trakcie analizy Amerykanie kontynuują loty rozpoznawcze nad Morzem Czarnym. I tak np. w celu zbadania terenu katastrofy MQ-9 i obserwowania, jak rosyjskie wojsko szuka jego wraku, USA wysłały dokładnie ten sam model drona na miejsce kolizji.
Pentagon obawia się, że ograniczenie tras dronów nad Morzem Czarnym wpłynie na gromadzenie danych wywiadowczych związanych z wojną na Ukrainie. Jednak nawet wtedy Stany Zjednoczone mają alternatywę dla zbierania informacji w postaci satelit szpiegowskich – powiedział CNN wysoki rangą urzędnik wojskowy.
Czytaj też:
Ukrainie może zabraknąć amunicji. USA szykują "ostatnią deskę ratunku"