W przeszłości Tomasz Lis prowadził w TVP1 swój autorski program "Tomasz Lis na żywo". Następnie przez długi czas był redaktorem naczelnym tygodnika "Newsweek", skąd odszedł w wyniku oskarżeń o mobbing. Na pewien czas zawieszono udział Lisa w cotygodniowej audycji Jacka Żakowskiego w radiu TOK FM. Teraz publicysta próbuje swoich sił m.in. na YouTube, zapowiedział też wydanie książki nt. "seksu współczesnych Polaków".
Tomasz Lis i kobiety
Niedawno Lis gościł w podcaście Żurnalisty. Opowiedział o swojej książce, która wkrótce ujrzy światło dzienne. W pewnym momencie dyskusja zeszła na temat życia osobistego. Żurnalista wspomniał, że Lis umieścił w książce rozdział o kobietach, jednak ostatecznie zdecydował się go usunąć, gdyż "mogło być z niego więcej bigosu niż pożytku". Lis to potwierdził. Został zapytany, co dla niego oznacza termin "silna kobieta".
Lis opisał "silną kobietę" jako niezależną i posiadającą własne pasje. Wyznał, że nigdy nie chciał, by jego żona była typową panią domu. W tym kontekście wspomniał o swoich dwóch małżeństwach, nazywając byłe żony "wybitnymi". – (...) Nie chciałem mieć nigdy żony od obiadów i nakładania kapci, dla której treścią życia byłoby oczekiwanie, aż mąż wróci z pracy. W związku z tym żonami moimi były kobiety silniejszej indywidualności. Uważam, że osoby wybitne – stwierdził.
Prowadzący rozmowę przytoczył słowa pierwszej żony Lisa, Kingi Rusin, która w wywiadzie dla "Twojego Stylu" opowiedziała o związku z Lisem. Wyznała, iż w małżeństwie czuła się "niewystarczająco dobrą matką, żoną, kochanką".
– Byłoby błędem taktycznym i strategicznym, gdybym publicznie wchodził z Kingą w polemiki, ale nie mogę nie zauważyć, że jednak przez siedem lat życia obiady jadłem zawsze w stołówce, poza weekendami. A w weekendy jedliśmy razem w restauracjach – odparł Tomasz Lis.Lis szefem TVP? Media: Tusk złożył taką obietnicę
W Platformie Obywatelskiej już teraz rusza karuzela nazwisk ludzi, którzy mogą pełnić ważne stanowiska po wygranych przez opozycję wyborach – informował na początku lutego tygodnik "Wprost".
– Obiecał Lisowi, że po wygranych wyborach zostanie szefem TVP – twierdzi informator tygodnika. Jego zdaniem ta obietnica może jednak nie zostać spełniona. – Równie dobrze mógłby obiecać, że dostanie Pani stanowisko ambasadora w Watykanie – drwi polityk opozycji. "Donald Tusk jest w Platformie znany z tego, że obiecuje jedno stanowisko kilku osobom" – wskazuje "Wprost".
Sam Lis zdecydowanie zaprzecza. "Z premedytacją rozsiewane kłamstwa pań z Wprost. Donald Tusk nie tylko nie obiecywał mi posady prezesa TVP, ani nigdy na ten temat ze mną nie rozmawiał. Ani on ani nikt inny. Nigdy. Wprost łgarstwo" – napisał na Twitterze.
Czytaj też:
Tomasz Lis broni Jana Pawła II. Za te słowa na dziennikarza wylał się hejt