"Ktoś tu kłamie". Politycy PO składają zawiadomienie do prokuratury na szefa MON

"Ktoś tu kłamie". Politycy PO składają zawiadomienie do prokuratury na szefa MON

Dodano: 
Tomasz Siemoniak (PO)
Tomasz Siemoniak (PO) Źródło: PAP / Mateusz Marek
Politycy Platformy Obywatelskiej złożą zawiadomienie do prokuratury w sprawie niedopełnienia obowiązków przez ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka.

Cezary Tomczyk, Tomasz Siemoniak i Czesław Mroczek domagają się pociągnięcia do odpowiedzialności szefa MON za incydent z rosyjską rakietą, która spadła w okolicach Bydgoszczy pod koniec ubiegłego roku. Politycy PO przekonują, że Mariusz Błaszczak nie dopełnił obowiązków w związku z tą sytuacją.

– Sprawa dotyczy tego, czy Polacy mogą czuć się bezpiecznie. Pokazuje głęboki kryzys zaufania między kierownictwem wojska a MON – powiedział były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Polityk przypomniał, że minister Błaszczak twierdzi, iż nic nie widział o incydencie pod Bydgoszczą. Z kolei Szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak przekazał, że złożył do MON raport w całej sprawie.

– Ktoś tu kłamie – zauważył Siemoniak i dodał, że Mariusz Błaszczak powinien zostać natychmiast zdymisjonowany.

– Nie do przyjęcia jest założenie, że wojsko nie poinformowało ministra o rosyjskiej rakiecie. Nie ma ważniejszej sprawy dla bezpieczeństwa Polski niż bezpieczeństwo przed polskimi rakietami. Dla ministra Błaszczaka nie ma dobrego wytłumaczenia: albo jest ministrem, który nic nie wie, albo nic nie robi, bo nawet nie poinformował premiera – dodał polityk PO.

Incydent z rosyjską rakietą

Na początku maja w rejonie miejscowości Zamość, około 15 kilometrów od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Najprawdopodobniej jest to rosyjska rakieta Ch-55 wystrzelona 16 grudnia ub.r. z rosyjskiego samolotu lecącego nad terytorium Białorusi.

Po nagłośnieniu sprawy przez media rozpoczęła się dyskusja dlaczego rakieta wystrzelona w grudniu ubiegłego roku została odnaleziona przez polskie służby dopiero w maju tego roku.

Szef MON Mariusz Błaszczak wygłosił w czwartek oświadczenie, w którym poinformował, że "natychmiast po uzyskaniu wiadomości, że znaleziony w Zamościu pod Bydgoszczą obiekt może być rosyjskim pociskiem manewrującym", polecił wszczęcie kontroli w Dowództwie Operacyjnym.

– Dowódca operacyjny (gen. Tomasz Piotrowski - red.) zaniechał swoich obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej – stwierdził Błaszczak.

Czytaj też:
"To pytanie musi paść". Tusk w ostrych słowach o rosyjskiej rakiecie
Czytaj też:
Kiedy prezydent dowiedział się o rosyjskiej rakiecie? "Umówmy się, że nie wiem"

Źródło: Onet.pl
Czytaj także