Jak pamiętacie, śledzimy dzieje niesprawiedliwości dziejowej, czyli odmowę sfinansowania przez PISF filmu Agnieszki Holland o Franzu Kafce po tym, jak przegięła z „Zieloną granicą”. Holland w prasie przyznała: „Powiedziałam panu Śmigulskiemu coś nieprzyjemnego pod wpływem silnych emocji, czego nie ma sensu teraz powtarzać. Wypowiedziałam tylko jedno zdanie, które mogło być źle zrozumiane”. Czas ujawnić to zdanie. Otóż wybitna Agnieszka wykrzyczała, że szefowi PISF bliżej jest do Rudolfa Hössa niż Franza Kafki. Jeśli ktoś by nie wiedział, to Höss był komendantem KL Auschwitz-Birkenau.
Holland zapewnia, że skończyła zdjęcia do „Zielonej granicy” o dobrych migrantach i strasznych Polakach. Nasze wiewiórki jednak wypatrzyły ekipę Holland rozpraszającą sztuczny śnieg w okolicach Konstancina. Słyszano też strzały z broni maszynowej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.