Wszystkich spotkań i wywiadów z największymi tuzami polskiej literatury, imponującej wiedzy, znakomitej pamięci (potrafi znienacka poinformować autora, że jakieś słowo użyte przez niego raz na 500 stronach powieści znaleźć można było wcześniej tylko u Gustawa Morcinka). Ale nade wszystko zazdroszczę Masłoniowi umiejętności mistrzowskiej syntezy. Oto Lem w pigułce: „Pieklił się, kiedy traktowano science fiction jako gorszą odmianę literatury, ale sam pisał o niej jak najgorzej”. Celniej i zwięźlej już się nie da.
„Klątwa sprzeczności. Sylwetki dwudziestowiecznych pisarzy” sprawiła mi równie wiele przyjemności jak świetni „Filozofowie (w trzech słowach)” Piotra Nowaka. Metoda jest podobna: w krótkich szkicach połączyć znawstwo tematu i przenikliwość opinii z anegdotą.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.