Daniel Cohn-Bendit w maju 1968 roku w Paryżu skandował: „Zabrania się zabraniać” – i było to prorocze, bo przecież nikt mu nie zabrania wygłaszać propedofilskich tekstów i oskarżać Polskę jednocześnie o rasizm wobec arabskich imigrantów i… antysemityzm. Te ostatnie oskarżenia zdarzyły się przedwczoraj wieczorem we francuskiej państwowej telewizji LCI. Ale przecież to ten sam Cohn-Bendit, który pisał o polskim „nacjonal-cynizmie” oraz o „okresie nacjonalistycznego regresu pod rządami braci Kaczyńskich” – a dotyczyło to lat 2005-2007. Teraz trauma niemiecko-francuskiego polityka trwa od 2015 roku i jest prawdopodobne, że trwać będzie kolejne cztery lata...
Pod koniec grudnia 2017 roku jeden z liderów Paryskiej Wiosny przed 55 laty, a potem przez parę kadencji guru i formalny szef Zielonych w europarlamencie udzielił wywiadu francuskiej AFP. W zasadzie wyrzucił w nim Polskę, Węgry i Czechy z Unii Europejskiej! Stwierdził, że te właśnie kraje powinny „mieć możliwość opuszczenia Unii, jeśli nie zamierzają uczestniczyć w planowanym przekształcaniu wspólnoty”.
Na szczęście Cohn-Bendit jest mocny w gadaniu, ale jego siła sprawcza jest niewielka. Jest za to przewidywalny, bo chwalił Polskę pod rządami PO-PSL, natomiast zawsze atakuje nasz kraj, gdy rządzi ta okropna, katolicka prawica...
Towarzysz Daniel jest fałszywym prorokiem. Przewidywał, że 14 lat po akcesie państw naszego regionu do UE Polska i inne kraje z Europy Środkowo-Wschodniej wystąpią z Unii! Pisał nawet o tym, że w ten sposób Unia powinna „w zdrowy dla niej sposób skurczyć się”. Co więcej, uznał, że negocjacje w sprawie Brexitu powinny być… wzorem dla naszego kraju i naszych sąsiadów.
Fałszywy prorok Cohn-Bendit w swoim czasie we francuskiej telewizji chwalił… seks z pięciolatkami (sic!) podkreślając, że jest on „obłędny” i „maniakalny”. Wspominał z rozrzewnieniem: „W 1972 roku złożyłem podanie o pracę w alternatywnym przedszkolu we Frankfurcie nad Menem. Pracowałem tam ponad dwa lata. Mój flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały, jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich żądania były dla mnie kłopotliwe. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem”.
Ludzie, którzy atakują nasz kraj znaleźli się w specyficznym towarzystwie, ale widać, że im to jakoś nie przeszkadza.
Czytaj też:
Wielka gra ze zbożem w tleCzytaj też:
W co gra Donald Tusk?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.