Na finiszu kampanii wyborczej o programie zdrowotnym Konfederacji Przemysław Wipler mówił w obszernym wywiadzie dla branżowego portalu "Rynek Zdrowia".
Jednym z tematów rozmowy był bon zdrowotny, który Konfederacja chce wprowadzić w ramach reformy systemu służby ochrony zdrowia. Wokół propozycji rozsiano w mediach wiele fake newsów, m.in., że Konfederacja postuluje 4,3 tys. złotych miesięcznie na osobę.
Decentralizacja NFZ
Istotą zmiany ma być decentralizacja NFZ i wprowadzenie konkurencji na rynku w postaci ubezpieczycieli zdrowotnych. "Rozbicie monopolu NFZ" jest opisane w jednym z dziewięciu rozdziałów programu Konfederacji.
Kandydat Konfederacji z listy toruńskiej został zapytany, Ile powinny wynosić nakłady na ochronę zdrowia.
"Tyle, ile nas stać. Na pewno jest to decyzja polityczna, uzależniona od tego, jakie kraj posiada potrzeby. Mamy wojnę za swoją granicą, tragiczne uwarunkowania demograficzne i rosnące obciążenie systemu zabezpieczeń społecznych, zapóźnienie w budowie infrastruktury strategicznej. Trzeba zatem określić strategię, na co faktycznie wydawać więcej pieniędzy" – powiedział Przemysław Wipler.
"W przypadku Polski wlewanie jakichkolwiek nowych środków publicznych do systemu ochrony zdrowia wymaga reformy tego systemu. Bo tegoroczne 150 mld zł redystrybuowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia i szacunkowo drugie tyle wydawane przez Polaków na różnego rodzaju procedury medyczne, to już bardzo duże pieniądze. I można je po prostu dużo lepiej wykorzystywać" – tłumaczył.
Bon zdrowotny – o co chodzi?
W dalszej części tego wątku Wipler rozwinął zagadnienie bonu zdrowotnego.
„Chcemy, aby składka obywateli na ubezpieczenie zdrowotne trafiała do prywatnego ubezpieczyciela, który byłby alternatywą dla obecnego monopolisty, czyli NFZ. Nazwaliśmy tę składkę bonem zdrowotnym. W jego ramach każdy ubezpieczyciel miałby obowiązek zapewnienia świadczeń w określonym standardzie i z doprecyzowanego oraz rozszerzonego koszyka świadczeń gwarantowanych – pod rygorem określonych sankcji. Dziś ten koszyk jest zbyt skromny. Kilkukrotnie mniejszy niż np. w Holandii” – powiedział przedstawiciel Konfederacji.
Polityk został zapytany, jaki miałby być cel tej reformy.
"Obecnie jest tak, jak mawia mój kolega i były wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda, że składka zdrowotna to swoisty 'składko-podatek', w zamian za który nie możemy niczego żądać, ani za nic dochodzić odszkodowania. Jak ubezpieczę samochód czy dom, to wiem, ile płacę i ile dostanę przy określonych zdarzeniach" – wyjaśnił Wipler.
"W przypadku systemu powszechnej ochrony zdrowia, nie mam praktycznie żadnych praw w zakresie terminów świadczonych usług specjalistycznych. Gwarantowane jest w zasadzie tylko podjęcie czynności ratowania życia. My chcemy stworzyć system, w którym ubezpieczyciele będą konkurowali o nasze składki i jednocześnie próbowali kontraktować jak najtaniej usługi od podmiotów świadczących opiekę zdrowotną" – powiedział.
W dalszej części rozmowy Wipler rozwinął założenia postulatu Konfederacji. Mówił także m.in. o stricte ekonomicznych uwarunkowaniach reformy służby zdrowia.
Czytaj też:
Bon zdrowotny. Bosak o propozycji KonfederacjiCzytaj też:
Bon zdrowotny. Mentzen raz jeszcze tłumaczy postulat KonfederacjiCzytaj też:
Czy strzelać do imigrantów i kto marszałkiem Sejmu. Wipler odpowiada