„Saga o Jarlu Broniszu”

„Saga o Jarlu Broniszu”

Dodano: 
„Saga o Jarlu Broniszu”
„Saga o Jarlu Broniszu” 
Niesamowity świat skandynawskich i słowiańskich wojowników.

Królestwo mężnych rycerzy i okręty pełne dzikich zbrojnych drużyn. Potężni władcy, wielka polityka i bezkresna miłość.

Koniec X wieku. Duński król Harald Sinozęby rozciąga swą władzę na bogate słowiańskie grody leżące u ujścia Odry. Na wyspie Wołyń (Wolin), obok miasta o tej samej nazwie, zakłada potężną warownię Jomsborg. Obsadza ją swoimi wikingami, którzy na zwrotnych łodziach zapuszczają się w głąb zatok i w górę rzek, rabując, gwałcąc i mordując.

Jomsborg podporządkowuje sobie w końcu potężny władca Słowian − Mieszko, który ukróca rozboje północnych najeźdźców. Jednak jego syn Bolesław Chrobry, widząc w wikingach potencjalnych sprzymierzeńców przeciwko Cesarstwu Niemieckiemu, pragnie jednocześnie objąć pełną władzę nad tymi terenami.
„Saga o jarlu Broniszu” to monumentalna opowieść oparta na kronikach i legendach. Jedna z najlepszych polskich powieści historycznych.

Władysław Jan Grabski (1901-1970) –pisarz, publicysta i poeta. Był synem Władysława Grabskiego, ministra i premiera RP, oraz Katarzyny zd. Lewandowskiej. Tworzył powieści historyczne związane z Polską, jak również powieści współczesne. Swe najsłynniejsze dzieło, czyli „Sagę o jarlu Broniszu”, rozpoczęte jeszcze przed II wojną światową, ukończył podczas okupacji. Był wówczas żołnierzem Armii Krajowej (ps. „Doktor Paweł”). Po wojnie, szykanowany przez władze komunistyczne, inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa i wykluczony ze Związku Literatów Polskich, podupadł na zdrowiu. Pochowany został na warszawskich Powązkach.

Z przedmowy

„Tytuł „Sagi„ ukształtował się w takich okolicznościach: W 1942 roku, podczas okupacji niemieckiej, zwróciłem się do zarekwirowanej przez hitlerowców w Warszawie Księgarni „Gebethner i Wolff„ z prośbą o sprowadzenie dla mnie z Jeny wydawnictwa Thule:”Altnordische Dichtung und Prosa”.

Księgarz, starszy, o inteligentnej twarzy Niemiec, chętnie podjął się tego, chwaląc znane mu wydawnictwa. Zapisał sobie, co trzeba i na ostatek spytał o mój dokładny adres i nazwisko. Usłyszawszy je zagadnął z pewnym zażenowaniem:

— Nie jest pan chyba Polakiem, doktorze?…

— Owszem, jestem Polakiem.

Księgarz na to skrzywił się i cofnął:

— Leider, nie będę mógł załatwić tego zamówienia.

— Czemu? — Zaniepokoiłem się. — Mogę zapłacić całą należność z góry…

Niemiec zesztywniał i wyrecytował apodyktycznym tonem!

— Polacy nie potrzebują studiować! Wystarczy, jeżeli uczeni niemieccy zechcą zajmować się waszymi dziejami!”

Nie podjąłem z nim dyskusji na ten temat. Jeszcze by wpadł na pomysł przekazania mego adresu Gestapo…

Wyszedłem z księgarni nieco oszołomiony. Mimo czwartego roku okupacji tego jeszcze się nie spodziewałem. Obrażone myśli skowytały: … Wasze

dzieje Polacy… Nasze dzieje!… Zajmowali się nimi Dytmary, Słowajscy, Brackmany, na własną chwałę i pożytek! Zapewne! Mają prawo Francuzi krzepić się bohaterstwem swojego Rolanda, wolno Niemcom upajać się heroiczną legendą Nibelungów, mogą Rosjanie czcić Pieśń o Igorze, Norwegowie chwalić się pięknem bezkrytycznych sag… Tylko Polakom nie wypada cieszyć się przeszłością. U nich to zaraz egzaltacja… megalomania…(….)

Więcej o książce na stronie wydawnictwa Replika.

Władysław Jan Grabski

Źródło: Wydawnictwo Replika
Czytaj także