Jako pierwszy w panelu głos zabrał Marek Jurek, który podkreślił, że owe przyspieszenie, jeśli chodzi o realizację „tęczowej agendy”, to nie jest kwestia kilku ostatnich lat. – Kiedy kierowałem Sejmem, a było to 17 lat temu, zaprosiłem pastora zielonoświątkowego ze Szwecji, Åke Greena. Zacytował on pierwszy rozdział Listu do Rzymian, gdzie św. Paweł opisuje erupcję homoseksualizmu jako szczególny objaw kryzysu ówczesnego świata. Zrobił to w kontekście krytyki ustaw o partnerstwach, o nadawaniu statusu prawnego relacjom homoseksualnym w Szwecji i miał za to proces. Dlaczego tak się dzieje? Z prostego powodu. De Maistre już 200 lat temu mówił, że rewolucja francuska zapoczątkowała rozpad społeczeństwa – wyliczał.
W jego ocenie ten rozpad postępuje powoli, ale systematycznie, a jego podstawą jest odrzucenie „paradygmatu chrześcijańskiego”, np. odrzucenie rodziny jako wartości. – Jeśli to odrzucimy, jeżeli stwierdzimy, że jest to forma kultury opresyjnej, że jest to rozstrzygnięcie arbitralne, to w konsekwentny sposób pojawia się i wyłania nowa etyka – mówił Marek Jurek. – Unia Europejska jest organem tej rewolucji. Ona jest teatrem tego kryzysu cywilizacji europejskiej, który w politycznym wymiarze polegał na tym, że kultura skrajnej lewicy została najpierw przyjęta przez socjaldemokrację, potem przez partie liberalne, a na końcu została przyjęta w zachodniej Europie przez tzw. centroprawicę.
Były marszałek Sejmu gorzko zażartował, podkreślając, że „tęczowa rewolucja” nie zatrzymuje się, tylko prze naprzód i być może już niedługo homoseksualizm będzie uznawany za… postawę konserwatywną, ponieważ co rusz genderyści ogłaszają „nowe płcie”, nowe orientacje seksualne i tożsamości płciowe. – To jest kompletna deregulacja moralna i demontaż natury ludzkiej – ocenił.