DoRzeczy.pl: Dzisiaj zaprzysiężenie gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z PAP wskazuje, że gabinet ekspercko-polityczny jest jego pomysłem. Czy to mimo wszystko straceńcza misja Mateusza Morawieckiego?
Prof. UW Rafał Chwedoruk: Jeśli przyjmiemy za horyzont dyskusji to, co dzieje się w życiu społecznym i systemie politycznym, to ta misja oczywiście nie ma sensu, ale nie ma też żadnego znaczenia. Powiedziałbym, że przypomina referendum, które miało być jakimś armageddonem, które zmieni polską politykę, a dziś nikt, nawet organizatorzy, o nim nie pamięta. Natomiast, jeśli zawęzimy horyzont i spojrzymy na sytuację wewnątrz prawicy, to nawet lekko operetkowe widowisko ma pewien sens.
Jaki?
PiS, czy szerzej Zjednoczoną Prawicę, powinny czekać rozliczenia powyborcze związane z utratą władzy, nieudaną kampanią wyborczą, czy – szerzej – z nieudaną kadencją. W naturalny sposób środowiska sprawujące władzę na prawicy muszą się przed tym bronić, ponieważ to one w pewnym sensie padną ofiarą takiej debaty. Jeśli spojrzymy w kalendarz wyborczy, to tak naprawdę za kilka tygodni zaczną się przygotowania do wyborów samorządowych. Wówczas kierownictwo PiS-u może użyć wobec swojego zaplecza argument, że trwa kampania wyborcza i trudno rozliczać poprzednią, skoro walczymy o samorządy. W analogicznej sytuacji jest Mateusz Morawiecki. Za chwilę ten polityk zostanie szeregowym posłem PiS, jednym z licznych współprzewodniczących partii. Zostanie politykiem, który nieprędko, o ile kiedykolwiek, ponownie otrzyma szansę sprawowania takich ról, dlatego w jego interesie jest komunikacja i odgrywanie spektaklu dla najwierniejszych wyborców, co współgra z eurosceptyczną retoryką. Prezes PiS w oczywisty sposób angażuje się w to, wszak to on sam wylansował Mateusza Morawieckiego jako polityka.
Czyli jeszcze obecny rząd robi co musi, odgrywając polityczne role?
Dla opozycji, która niebawem przestanie nią być, sytuacja jest do jakiegoś stopnia prezentem, ponieważ staje się czynnikiem legitymizującym przestrogi przed tym, że PiS nie będzie chciało oddać władzy. Na dodatek sytuacja dla ekipy rządzącej staje się memogenna, zwłaszcza, że dzisiejszy wyborca w dużej mierze opiera się na internetowej formie przekazu. Tego typu widowisko przystoi opozycji w parlamencie, gdy szuka kontaktu z opinia publiczną, ale nie partii sprawującej wciąż władzę. Wielu wyborców PiS ceni sobie patos uprawiania polityki przez tę partię, dlatego w dłużej perspektywie przeciąganie w czasie oddania władzy jest dla PiS-u niekorzystne.
Czy w pana ocenie nowa koalicja rządząca może się utrzymać przez cztery lata? Mamy sygnały, że Lewica może być wypychana z rządu, albo rozbijana. Widzimy, że Partia Razem nie chce brać odpowiedzialności za nowy rząd. Jak sytuacja może wyglądać za rok, bądź dwa?
Tak szerokie poparcie społeczne oznacza poparcie ze strony bardzo różnych grup społecznych oraz grup nacisku. Siłą rzeczy będą się rodziły napięcia. Dodatkowo żyjemy w bardzo niestabilnym świecie. Kogo dziś interesuje, że trwa konflikt polsko-ukraiński w aspekcie rynku transportowego? Kogo obchodzi, że za chwilę w Republice Czeskiej może być gigantyczny strajk? Nie mówiąc już o wojnie na Bliskim Wschodzie. Mamy niepewną sytuację w USA w kontekście wyborów prezydenckich. Poziomy niezgodności w koalicji, skorelowane z poziomami poparcia dla poszczególnych partii politycznych nie czynią jednak tej koalicji tak bardzo chybotliwą, jak mogłoby to się wydawać. Pierwszym "wąskim gardłem", które się ujawniło, są wybory prezydenckie i perspektywa rywalizacji na osi Rafał Trzaskowski jako kandydat PO i Szymon Hołownia jako kandydat Polski 2050 lub Trzeciej Drogi. Jeśli Szymon Hołownia będzie chciał wejść do drugiej tury, to będzie to musiał zrobić czyimś kosztem.
Mowa o PO?
Może to zrobić albo kosztem kandydata PO albo PiS. Jeśli kosztem kandydata PO, to w naturalny sposób pojawia się konkurencja w obrębie współrządzących formacji. Natomiast jeśli kosztem kandydata PiS, to będzie musiał wykonywać gesty w kierunku wyborców prawicy, co może w PO, bądź wśród Lewicy wywołać konfuzję. Dlatego myślę, że będzie to najtrudniejszy moment dla tej koalicji.
Czytaj też:
Polska skieruje do TSUE skargę przeciw Niemcom. "Jeszcze dzisiaj"Czytaj też:
PiS uniemożliwi Tuskowi "odbicie" TVP? Chcą zmienić strukturę mediów publicznych
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.