Czy będzie trzecia wojna światowa? Nie „będzie”, ale już jest. To, że nie dostrzegamy związku pomiędzy rozmaitymi działaniami, prowadzonymi w ramach globalnego starcia, jest chwilowe. Zresztą w wypadku wielkich światowych konfliktów trudno wyznaczyć precyzyjnie ich początek nawet historykom. Nie chodzi mi o fałsze polityki historycznej poszczególnych krajów (uczniowie francuscy uczą się ze swych podręczników, że druga wojna światowa zaczęła się w czerwcu 1940 r., amerykańscy, że w grudniu 1941 r., a rosyjscy w ogóle nie uczą się o żadnej wojnie światowej, tylko o „wielkiej wojnie ojczyźnianej” rozpoczętej zdradzieckim atakiem Hitlera w czerwcu 1941 r. na pokojowy i zupełnie nieprzygotowany ZSRS). Chodzi o to, że w łańcuchu wydarzeń narastających do rozmiarów światowego konfliktu trudno wskazać moment, kiedy lokalna wojna przekształca się w światową.
Kiedy, dla przykładu, zaczęła się wielka wojna, zwana dziś pierwszą światową? Wszyscy wskazują jako jej początek zamach w Sarajewie, ale przecież to zdarzyło się pod koniec czerwca 1914 r., a akty wypowiedzenia wojny i działania wojenne to dopiero sierpień.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.