Reżyseria w przypadku Krystiana Lupy to zawód, któremu długowieczność sprzyja. Wciąż potrafi wykreować na scenie niepodrabialną atmosferę.
Krystian Lupa pokazał (przedpremierowo) swój najnowszy spektakl „Balkony – pieśni miłosne” stworzony we wrocławskim Teatrze Polskim w Podziemiu. Wykorzystał w nim nieco przykurzoną sztukę Federica Garcíi Lorki „Dom Bernardy Alby” i powieść Johna Maxwella Coetzeego „Lato”. Okazało się, że wciąż ma coś do powiedzenia. Nie jest komiwojażerem wizji świata jako strefy komfortu, hygge i well-beingu. Nie udaje, że w teatrze da się uszczęśliwić ludzkość.
Jesienią rozpętała się afera w La Comédie de Genève, gdzie Lupa wszedł w konfrontację z ekipą techniczną tego teatru. Przygotowywany tam spektakl według prozy W.G. Sebalda odwołano, ale potem okazało się, że paryski Odéon nie widzi problemu i na styczeń przejął premierę.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.