Były szef CBA będzie dziś zeznawał przed sejmową komisją śledczą ds.afery Amber Gold. Wcześniej udzielił jednak wywiadu serwisowi Onet.pl. Wojtunik skarży się w nim, że on i jego dawni współpracownicy stali się obiektem zemsty ze strony Zbigniewa Ziobry i Mariusza Kamińskiego. Jak podkreśla, mimo różnego rodzaju sugestii pod jego adresem do tej pory nie usłyszał żadnych zarzutów.
Wojtunik: Czasami czujemy się już jak funkcjonariusze "wyklęci"
– Paradoks polega na tym, że często prowadzone są wobec mojej osoby tzw. odwrócone postępowania. To znaczy dotyczące funkcjonariuszy biura, którzy prowadzili czynności związane z ewentualnymi nieprawidłowościami bądź ujawnianiem informacji za czasów, kiedy szefem CBA był Mariusz Kamiński. To są absurdalne historie, ale mają na celu łamanie kręgosłupów byłym i obecnym funkcjonariuszom, którzy wykonywali takie zadania – ocenia.
Jako przykład, podaje historię dotyczącą zwolnienia w ostatnich dniach swojego urzędowania funkcjonariusza, który popełnił przestępstwo. Wojtunik dodaje, że tuż po jego odejściu funkcjonariusz ten został przywrócony do służby "w bardzo niejasnych okolicznościach". – Natomiast dwaj funkcjonariusze, którzy przyczynili się do wykrycia tego przestępstwa, zostali zniszczeni. Jeden z nich wytoczył nawet sprawę o mobbing przeciwko obecnemu szefowi biura. Jako ciekawostkę dodam, że po niedawnej zmianie prezesa sądu, w którym toczyła się ta sprawa, została ona z bliżej nieznanych przyczyn zamknięta. Powiem szczerze, że czasami czujemy się już jak funkcjonariusze "wyklęci" – mówi.
Wojtunik: Władza używa wszystkich metod, żeby mnie zniszczyć
To jednak nie wszystkie zarzuty pod adresem władzy, jakie w wywiadzie przedstawia były szef CBA. – Mieliśmy do czynienia z przeciekami medialnymi z absurdalnych audytów, zawiadomieniami do prokuratury, wypowiedziami różnych polityków zarzucających mi założenie 80 podsłuchów u dziennikarzy, czy wypowiedziami Kamińskiego, sugerującymi mi status podejrzanego, którego nie posiadam – mówi. Wojtunik przekonuje, że państwo pozbawiło ochrony jego i jego współpracowników oraz że używa się wszystkich metod, żeby ich zniszczyć. – Nie mam poczucia, żebym na to zasłużył ja, czy moi ludzie, którzy cierpią i są prześladowani tylko dlatego, że kiedykolwiek pracowali w CBA za mojej kadencji – dodaje.