Społeczne poruszenie wokół inwestycji pokazuje coś ważnego – polityka ciepłej wody w kranie to już dla Polaków zdecydowanie za mało.
Przeskalowana gigantomania, pusta łąka w Baranowie, PiS-owskie Bizancjum – używając tego rodzaju określeń najzagorzalsi przeciwnicy CPK próbują podważyć sens realizacji projektu. Ci mniej zajadli wskazują na konieczność przeprowadzania kolejnych audytów (choć raportów potwierdzających nie tyle potrzebę, ile konieczność budowy portu, za różnych rządów powstało już kilka) lub dostosowania planów do realiów (co zazwyczaj oznacza sprowadzenie CPK tylko do rozbudowy sieci kolejowej). Dyskusja na temat Centralnego Portu Komunikacyjnego wyszła poza kręgi polityków i ekspertów. Za sprawą społecznego ruchu „Tak dla CPK” kwestia kontynuacji inwestycji przez rząd Donalda Tuska stała się jednym z głównym tematów dyskursu publicznego. Co istotne – jest prowadzona oddolnie i z tego powodu rządzącym znacznie trudniej będzie ją zlekceważyć.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.