W jednym z wywiadów powiedziała pani: „Wreszcie zaczęliśmy mówić o potrzebie reformy wymiaru sprawiedliwości”. Dlaczego w samym środowisku sędziowskim nie zajęto się tym problemem wcześniej?
To jest tak jak w tej sztuce: „Chodźmy, chodźmy i nikt nie idzie”. Problem jest złożony. Wydaje mi się, że przede wszystkim dostrzegając potrzebę reform, zwłaszcza gdy mówią o tym członkowie sędziowskich stowarzyszeń, należałoby przedstawiać społeczeństwu publicznie to, co wymaga zmian, to, jak należy je przeprowadzać. Trzeba być w przestrzeni społecznej obecnym, by obywatel zderzający się z rzeczywistością w sądzie jednocześnie wiedział, że sędziowie nie zamknęli się w swojej wieży z kości słoniowej, uważając, że wszystko jest wspaniale, a oni nie podlegają krytyce...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.