W rozmowie z redaktorem naczelnym "Do Rzeczy" Pawłem Lisickim na antenie radiowej Trójki Czaputowicz mówił o nowelizacji ustawy o IPN, która wywołała kryzys dyplomatyczny na linii Polska-Izrael.
W ocenie szefa MSZ ostra reakcja Izraela wynika ze złej interpretacji przepisów, jakie chce wprowadzić Polska. – Należy na ten temat rozmawiać i wyjaśniać – stwierdził minister. Jak podkreślił, w ustawie celowo zapisano, że kara nie dotyczy ani badań naukowych, ani działalności artystycznej.
Na uwagę, że w części środowisk w Izraelu "Polska jako taka" jest obwiniana za Holokaust, Czaputowicz zaznaczył, że "jeśli tak jest, to tutaj kompromis jest niemożliwy". – My się na to nie zgodzimy – zapowiedział.
Czytaj też:
Posłanka Kukiz'15: Ustawa o IPN? Ani kroku w tył
Będzie jeszcze jedna nowela?
Pytany o rozmowę Mateusza Morawieckiego z Benjaminem Netanjahu, w której premier Izraela miał mówić o systemowym udziale Polaków w Holokauście, minister przyznał, że takie słowa rzeczywiście padły. – To prawda, mówił mi o tym premier. (…) Systemowe to jest nie do przyjęcia – zaznaczył.
Szef MSZ tłumaczył, że obecnie w Izraelu toczy się kampania wyborcza, która zmusza polityków "do zajmowania stanowiska, które da im sukces wyborczy". – To na pewno nie pomaga w obniżeniu temperatury sporu – dodał. Dopytywany, czy to oznacza, że izraelska opinia publiczna jest antypolska, Czaputowicz odparł: – Nie będę tego komentował jako dyplomata.
Minister powiedział, że nawet, jeśli prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę o IPN, to nie należy się na tę kwestię "zamykać". – Można sobie też wyobrazić nowelizację, jeżeli nasze argumenty nie będą przekonujące. Chodzi o to, żeby rozmawiać, nie zerwać kontaktów – tłumaczył szef polskiej dyplomacji.
Czytaj też:
"Rz": Polacy podzieleni ws. ustawy o IPN. Co zrobi prezydent?