Redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki był w niedzielę gościem "Studia prasowego" na antenie TV Republika.
Wizyta Dudy i Tuska w USA. Paweł Lisicki: Element kampanii w USA
W programie odniósł się m.in. do wizyty prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska w Stanach Zjednoczonych. Lisicki podkreślił, że patrzy na nią jako element kampanii wyborczej w USA.
– To być może rzadkie spojrzenie w Polsce, gdzie mówimy o wyjątkowości tej wizyty, ale nie mogę tam dostrzec takich elementów – powiedział.
Lisicki przyznał, że miał wątpliwości, czy prezydent powinien występować razem z premierem. Według publicysty, "wyglądało to trochę tak, że Joe Biden wzywa, a do Waszyngtonu przyjeżdżają obaj przywódcy, a później odbywa się szczyt Trójkąta Weimarskiego, co sprawia wrażenie, że Joe Biden jest rozgrywającym".
– W tym samym czasie UE ogłasza wsparcie w wysokości 500 mln a Polska otrzyma tylko 2 mln – zauważył.
"Musimy oddzielać formę teatralną od realnych działań"
– Musimy oddzielać warstwę teatralną od rzeczywistości. W przypadku Trójkąta Weimarskiego, wtedy gdy Olaf Scholz prężył się jako obrońca ładu międzynarodowego, Bundestag odrzucił projekty przekazywania Ukrainie broni dalekiego zasięgu. Macron opowiada różne rzeczy, jak będzie wysyłał żołnierzy na Ukrainę, ale na razie wysyła do Mołdawii misję, w której jest jeden żołnierz. Musimy oddzielać formę teatralną od realnych działań, które są od niej dosyć dalekie – podkreślił Paweł Lisicki.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" zwrócił uwagę, że od samego początku Niemcy występują jako główny przedstawiciel USA na Europę. Za jedyny bardzo krótki moment próby zmiany tej sytuacji Lisicki uznał okres prezydentury Donalda Trumpa.
– Wtedy pojawił się cień szansy, aby Polska przejęła rolę, jaką odgrywają Niemcy. Cała prezydentura Bidena to scedowanie odpowiedzialności na Niemcy. Nie ulegałbym przekonaniu, że Niemcy próbują walczyć z Waszyngtonem – powiedział.
Lisicki o Zielonym Ładzie: To szalony projekt
W rozmowie poruszono również temat Zielonego Ładu. Przypomnijmy, że w minione piątek Komisja Europejska opublikowała projekt zmian dwóch rozporządzeń związanych z tą inicjatywą. Ma to być odpowiedź na oczekiwania rolników.
Paweł Lisicki nie krył tu swojej mocno krytycznej opinii na temat samego projektu. – To są astronomiczne sumy. Gdyby się zapytać, jaki jest tego sens, to związek z marksizmem, czy ideologią komunistyczną wydaje mi się widoczny – podkreślił.
Publicysta wprost nazwał Zielony Ład projektem szalonym, "który opiera się na przeświadczeniu, że następują zmiany klimatyczne, które są praktycznie nie do uchwycenia".
– Te różnice między latami zawsze występowały i będą występować. Całkiem niedawno wszyscy specjaliści mówili, że w Polsce powstanie pustynia, ale wszystko wskazuje na to, że te tezy były szalone. To pokazuje, jak niewielką dysponujemy wiedzą i jak niewielkie mamy możliwości przewidzenia przyszłości. W oparciu o to tworzy się Zielony Ład, co de facto oznacza centralizację władzy. Obudowano to ideologią i PR, ale cała władza ma przejść w ręce Berlina. PE ze względu na swoją strukturę wszystko to przyspiesza. Przypomina to sytuację, w której jesteśmy w samochodzie, który pędzie na ścianę, ale kierowca dodaje tylko gazu, mówiąc, że jej nie widzi – podsumował redaktor naczelny "Do Rzeczy".
Czytaj też:
Hierarchowie w roli bluźnierców. Nowe zjawisko w Kościele katolickimCzytaj też:
"Być może będzie to konieczne". Macron o operacji lądowej na UkrainieCzytaj też:
"Solidarność" chce referendum ws. Zielonego Ładu. Zapowiada "zaostrzenie protestu"