Otóż nowym zjawiskiem w Kościele katolickim stały się akty bluźnierstwa. Powtarzam „w”, a nie „poza”. Nie to, żeby wcześniej bluźnierstw nie było, bo od początku istnienia chrześcijaństwa jego wrogowie profanowali wiarę na wszelkie możliwe sposoby. Tym, co nowe i w ścisłym tego słowa szalone, jest fakt, że owych niecnych czynów dopuszczają się coraz częściej …biskupi. Tak, nie pomyliłem się, biskupi.
I tak przeczytałem na portalu pch24.pl tytuł, który mówi sam za siebie: „Wierni oskarżają biskupa o bluźnierstwo. Jest wniosek do prokuratury”. Przetarłem oczy, uszczypnąłem się w policzek. Kie licho, pomyślałem, czyżby ktoś zrobił psikusa? Na wszelki wypadek, bo było rano i byłem jeszcze nieco zaspany, zacząłem szukać daty pojawienia się tej informacji, licząc na to, że był to swego rodzaju przedwczesny prima aprilisowy żart. Nic z tego. Trzeba porzucić wszelkie marzenia. To się dzieje naprawdę.
Czytałem zatem, że „wierni z dwóch włoskich diecezji, Modeny i Carpi, oskarżają swojego biskupa o bluźnierstwo. Mają do tego dobre podstawy: w kościele św. Ignacego przy muzeum diecezjalnym w Carpi od 2. marca prezentowana jest wystawa ateistycznego artysty Andrei Saltiniego. Na obrazach przedstawiono wulgarne sceny znieważające Chrystusa i Maryję. Obraz ukazany przy ołtarzu głównym przedstawia Ciało naszego Zbawiciela na krzyżu, które jest przedmiotem homoseksualnego wykorzystania. Biskupem Carpi jest abp Erio Castellucci, jednocześnie biskup Modeny (Franciszek dokonał unii personalnej obu diecezji)”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.