Landsbergis, który przebywa obecnie z wizytą w Stanach Zjednoczonych, powiedział w rozmowie z amerykańską telewizją Fox News, że "jeden raz może być błędem". – Ale jeśli pozwolimy, aby to się powtarzało, zostanie to odebrane jako zachęta – argumentował.
– Dlatego musimy zmienić (…) naszą postawę i wysłać bardzo jasny komunikat, że jeśli to się powtórzy, rakiety lub drony zostaną zestrzelone – oświadczył.
Szef litewskiej dyplomacji zwrócił uwagę, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę w miniony weekend to nie pierwszy taki przypadek. Dodał też, że doszło już do kilku przypadków naruszenia przestrzeni powietrznej Rumunii.
We wrześniu ub.r. władze Ukrainy poinformowały, że podczas ataku Rosji na port Izmaił w obwodzie odeskim rosyjskie drony Shahed rozbiły się i eksplodowały na terytorium Rumunii. Rząd w Bukareszcie zaprzeczył tym doniesieniom, oświadczając, że nie znaleziono żadnych dowodów na obecność rosyjskich bezzałogowców.
Rosyjska rakieta nad Polską przez 39 sekund
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DORSZ) poinformowało, że w niedzielę, 24 marca o godzinie 4:23 nad ranem rosyjska rakieta wycelowana w Ukrainę przeleciała przez chwilę nad terytorium Polski.
"Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. W trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne" – podano w komunikacie.
Rzecznik Dowództwa Operacyjnego ppłk Jacek Goryszewski powiedział na konferencji prasowej, że rakieta poruszała się z prędkością 800 kilometrów na godzinę i na wysokości 400 metrów. Wyjaśnił, że nie było decyzji o zestrzeleniu pocisku, ponieważ wojsko wiedziało, jaka jest trajektoria jego lotu.
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że "gdyby jakakolwiek przesłanka świadczyła o tym, że ten obiekt zmierza w kierunku jakiegokolwiek celu zlokalizowanego na terytorium Rzeczypospolitej, oczywiście byłby zestrzelony, byłyby podjęte jeszcze bardziej adekwatne środki".
MSZ wezwało ambasadora Rosji. Andriejew nie przyszedł
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało w niedzielę komunikat z informacją, że Polska będzie domagać się od Rosji wyjaśnień w związku z kolejnym naruszeniem przestrzeni powietrznej kraju.
Wezwany w tej sprawie ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew odmówił przyjścia do MSZ. Jak tłumaczył, uznał, że bez przedstawienia przez stronę polską dowodów na obecność rosyjskiej rakiety w przestrzeni powietrznej naszego kraju "nie ma sensu rozmawiać".
Czytaj też:
Rosyjska rakieta nad Polską. Ambasador Rosji odpowiada polskiemu MSZ