Organizacja Ostatnie Pokolenie przeprowadziła ostatnio w Warszawie kilka "akcji". Jedna z nich polegała na zablokowaniu dwóch mostów (Śląsko-Dąbrowskiego i Świętokrzyskiego), kiedy ludzie jechali do pracy lub w inne miejsca. Inna, bardziej symboliczna – na oblaniu farbą warszawskiej Syrenki. Niedawno na warszawskim Służewcu próbowali z kolei zakłócić początek sezonu wyścigowego.
Jeden z "aktywistów" Łukasz Stanek został zaproszony do Polsat News, gdzie zapytano go o motywacje i cele działań organizacji. Działacz tłumaczył, że członkowie grupy szukają "szokujących form protestu", ponieważ zależy im, żeby informacja o kryzysie klimatycznym trafiała do "jak największej liczby ludzi w sposób wiarygodny, rzetelny, ale również z nadaniem jej wagi, na jaką zasługuje".
Stanek usiłował przekonywać, że aktywiści – jak sami siebie określają – wcale nie są radykalni. – Aby ludzie rozumieli, że to nie aktywiści klimatyczni są radykalni. Radykalne jest wszystko, co dzieje się, być może jeszcze nie w Europie, ale wielu częściach naszej wspólnej planety – perorował.
"Aktywista" wyraził pewność, że planetę czeka "katastrofa klimatyczna". – Wiem, że w roku 2050 katastrofa klimatyczna spowoduje, że mój synek nie będzie mógł wyjść w ciągu dnia na dwór. Będzie musiał się chować przed upałem, nie będzie mógł zaczerpnąć powietrza, nawet w Europie – twierdził. – Jestem zmuszony do zachowania, które przez opinię publiczną jest nazywane jako radykalne, często jesteśmy nazywani terrorystami, pomimo że nigdy nie stosujemy przemocy wobec ludzi – wyjaśnił.
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz skomentowali m.in. ostatnie działania grupy "Ostatnie Pokolenie". – Mamy na biurku książkę "Kryzys klimatyczny?", a mamy ją dlatego, że do Polski napłynęła fala walki ze zmianami klimatycznymi i bardzo się zaktywizowała grupa "Ostatnie Pokolenie". Grupa wariatów, albo cwaniaków. Do tej pory opatrzność nas chroniła przed takimi działaczami. Mieliśmy Greenpeace, który co jakiś czas się przypinał na jakichś kominach. Ci są znacznie gorsi, bo są bardziej szkodliwi. Wystarczy przypomnieć ostatnie zablokowanie karetki. Do tego bezczelne mówienie, że nic się nie stało – wskazywał red. naczelny "Do Rzeczy".
– W obliczu tego, że planeta płonie, czymże jest jedna śmierć, bo wszyscy zaraz zginiemy? Trudno wyczuć, czy to poziom sfanatyzowania. Niedawno opadła mi szczęka, gdy przeczytałem wywiad z p. Dominiką Lasotą z organizacji "Wschód", która mówiła, że leczy się psychiatrycznie i jej znajomi również, bo klimat się zmienia. Ludzie opowiadają o swoich problemach psychicznych jako o obiektywnym dowodzie – stwierdził Rafał Ziemkiewicz.
– Przeczytałem niedawno wywiad z inną panią, która powiedziała, że od czasu, gdy przejrzała na oczy kilka lat temu, to stara się żyć tak, by nie pozostawiać po sobie śladu węglowego i nie korzysta z żadnych zdobyczy techniki. W czym w takim razie chodzi ubrana? – kpił Paweł Lisicki. – Ta pani może i zwariowała, ale budzi mniejszą złość. Jednak bezczelność tych gówniarzy, z których każdy ma najnowszy smartfon, modne ciuszki, na co puszczono z torbami pół Afryki. Jednocześnie przyklejają się na ulicach i uważają, że to jakaś misja – punktował Ziemkiewicz.
Zwiastun 292. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna dla Subskrybentów.