W piątek Jarosław Kaczyński stawił się przed komisją ds. wyborów kopertowych. Przesłuchanie obfitowało o sprzeczki i ostre wymiany zdań. Wykluczony z obrad został poseł klubu PiS Michał Wójcik. Polityk przyszedł na posiedzenie... z własnym nagłośnieniem. Był to protest przeciwko nagminnemu wyłączaniu mikrofonu przez przewodniczącego komisji Dariusza Jońskiego, kiedy na sali padały niewygodne dla rządzących stwierdzenia.
Wnioski do prokuratury
Joński zapowiedział, że komisji sporządzi i wyśle do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego i Elżbietę Witek, która w czasach rządów Zjednoczonej Prawicy pełniła funkcję marszałka Sejmu.
Jak powiedział polityk Koalicji Obywatelskiej, prezes PiS "nigdy nic podpisał, ale podejmował najważniejsze decyzje".
– To on, nie liczył się zupełnie z głosem drugiej osoby w państwie – Elżbietą Witek. To on, traktował jako chłopca na posyłki premiera Mateusza Morawieckiego, który podpisywał decyzję i nikt ich do końca nie wykonywał – stwierdził Joński.
– Nikt nie może ponad prawem i dlatego raport będzie aktem oskarżenia wobec ośmiu lat rządów PiS. Dlaczego będziemy chcieli złożyć zawiadomienie do prokuratury na samego Jarosława Kaczyńskiego za sprawczość kierowniczą, za to, że to on podejmował decyzję mimo że nie miał żadnych do tego uprawnień – dodał.
Joński zapowiedział, że również wobec byłego premiera Mateusza Morawieckiego zostanie sformułowany wniosek, który zostanie przekazany prokuratorom.
– Bez podstawy prawnej. Z analizami na biurku, które wskazywały, że podpisanie tych decyzji to odpowiedzialność karna, majątkowa i konstytucyjna. Mimo to podpisał decyzję, przez którą wydano prawie 100 milionów – wskazał.
Czytaj też:
"Jest pan chamem i burakiem". Awantura w studiu TVN24Czytaj też:
Kaczyński kontra Filiks. "Nie rozumiem, dlaczego to pani podnosi"