Karol Gac: Wczoraj CBA zatrzymało byłego wiceministra finansów w rządzie PO-PSL Jacka K. Jaka była pana pierwsza reakcja?
Dominik Tarczyński: To może być matka wszystkich afer. Wiemy o kilkudziesięciu aferach, ale to są tylko te, które są nam znane. Te sumy, które stracił Skarb Państwa są absolutnie porażające. To są sumy równe budżetowi Polski. Jeżeli mówimy o samej aferze hazardowej, to w jej wyniku Polska straciła 21 miliardów złotych, czyli rok programu 500 plus. W II Rzeczpospolitej ci ludzie ponieśliby najwyższą karę. Teraz prawo się zmieniło.
Opozycja argumentuje jednak, że to wyłącznie polityczna akcja, która ma przykryć niekorzystne dla PiS sondaże. Pojawiły się też głosy, że zarzuty dla Jacka K. są błahe.
Oczywiście, że są błahe, bo dla PO to są błahe pieniądze, jeżeli przez nią Polska straciła ponad 260 miliardów złotych. Nie dziwię się, że politycy PO używają takiego języka. Dla nich wszystko, co robi prokuratura jest politycznym działaniem. Najchętniej PO zlikwidowałoby prokuraturę, a przecież zapowiadają likwidację CBA. Politycy PO chcieliby też zapewne zlikwidować więzienia i zmienić system prawny w Polsce oraz mieć sędziów, którzy są roztargnieni.
Można sobie żartować, ale mówimy tutaj o instytucji państwa, które jest demokratyczne i stabilne, a nie o jakiejś republice bananowej. Nie można mówić, że są pisowskie sądy i prokuratura, bo skoro takie myślenie reprezentują politycy PO, to można chyba mówić, że przez osiem lat mieliśmy platformerskie sądy i prokuraturę?
Nieoczekiwanie głos ws. zatrzymania Jacka K. zabrał również przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Ma się czego obawiać?
Jeżeli Donald Tusk natychmiast, w dodatku bardzo nerwowo, reaguje na jedno z setek postępowań, które są po audycie, to jest to bardzo jasny sygnał. Można wprost przytoczyć powiedzenie „uderz w stół, a nożyce się odezwą”. I właśnie się odezwały. Po pierwsze bardzo nerwowy tweet, a po drugie ktoś, kto jest „cesarzem Europy” zajmuje się jakimś postępowaniem jednego z urzędników? To jest bardzo symboliczne i dużo mówi, dlatego są podstawy, aby twierdzić, że to mogła być matka wszystkich afer. Sumy, które wyprowadzono z powodu z powodu wyłudzenia VAT-u są ogromne.
PiS zapowiedział już powołanie komisji śledczej w tej sprawie.
W naszej ocenie to konieczne ze względu na to, że Jacek K. jest wyłącznie czubkiem góry lodowej. Komisja ma odpowiedzieć na bardzo ważne pytanie, które niektórym umyka: gdzie i do kogo te pieniądze trafiły. Kim byli ci ludzie, którzy te pieniądze ukradli? Kim są ci biznesmeni? Jak się nazywają? Czy są związani pośrednio lub bezpośrednio z PO? Czy mieli kontakty ze środowiskiem PO? Nie byłbym zdziwiony, gdyby tak było, ponieważ tak potężne pieniądze nie trafiły do osób przypadkowych.
Komisja ma też odpowiedzieć na pytanie, czy Donald Tusk miał pełną wiedzę. Uważam, że jako premier musiał mieć pełną wiedzę o działaniach swoich ministrów, procesie legislacyjnym, bo gdyby jej nie miał, to nie byłby premierem, ale figurantem. Nie byłby człowiekiem, który powinien piastować urząd premiera. Obie odpowiedzi będą dla niego druzgocące. Tusk zapewne będzie mówił, że nie pamięta. My mu przypomnimy.
Pojawiają się jednak głosy, również ze strony opozycji, że to polityczna wrzutka, ponieważ komisja będzie dublować kompetencje prokuratury, która podlega obecnie Zbigniewowi Ziobro.
Te same zarzuty pojawiały się już np. przy okazji Komisji Weryfikacyjnej. Komisja śledcza ma znacznie szersze umocowania prawne, jeśli chodzi o działalność. Ma też tę zaletę, że można prowadzić postępowanie znacznie szybciej i transparentnie. Komisja śledcza jest organem, które przewiduje prawo, a w tym przypadku jest potrzebna. Kiedy była powoływana za czasów PO, to wtedy była potrzebna, a teraz nie jest? Wtedy nie zastępowała prokuratury, ale teraz będzie?
To, że taka komisja wtedy funkcjonowała była wyłącznie przykrywką, aby tę aferę przykryć. W związku z tym prokuratorowi odebrano śledztwo, a my mu je oddaliśmy. Dlaczego mu je odebrano i był blokowany? To czysta hipokryzja. PO i opozycja totalna liczą, że Polacy tego nie pamiętają. Obrażają inteligencję narodu.
Sławomir Siwy ze Związku Zawodowego Celników ujawnił, że celnikom zabroniono zajmować się kwestią paliw i wyłudzeniami VAT-u. Kto zatem powinien stanąć przed komisją w pierwszej kolejności?
Rozmawiałem wczoraj ze swoim znajomym, który był naczelnikiem jednej z jednostek przygranicznych i zajmował kontrolami. Wczoraj opowiedział mi rzeczy, które mną wstrząsnęły. To, w jaki sposób celnicy byli blokowani i nie pozwalano zajmować się im paliwami, ale i papierosami. To, w jaki sposób oni monitowali, naciskali na resort, aby coś zrobić. I nie tylko im nie pozwolono, ale mojego znajomego zdymisjonowali, gdy zaczął się domagać reakcji. Dla mnie to jest szokujące.
Ta lista osób na pewno będzie długa, zaczynając od polityków, a kończąc na funkcjonariuszach mundurowych, którzy pracowali i byli świadkami tego, że PO nie pozwalała z tym walczyć. To są porażające zeznania i jeżeli Polska je usłyszy, to na pewno dadzą wiele do myślenia. To, że dochodziło do przestępstwa jest dla mnie oczywiste, ale chcę wiedzieć, kto na tym zarobił.
Wierzy pan, że uda się ustalić i ukarać winnych?
Jestem przekonany, że tak. Co więcej, liczę też na to, że część pieniędzy uda się odzyskać. Mam nadzieję, że komisja wykaże łamanie prawa i pozwoli to zająć majątki tych ludzi, którzy świadomie okradali Polaków. Gdybyśmy zsumowali te największe afery, to okazałoby się, że każda rodzina mogłaby otrzymywać po kilkaset złotych. To są realne pieniądze, które ukradziono z naszej kieszeni. To są pieniądze niewyobrażalne. Po pierwsze bylibyśmy zamożniejsi, po drugie moglibyśmy być już teraz potęgą. Bylibyśmy kołem zamachowym Europy Środkowo-Wschodniej, gdyby nas nie okradziono i osłabiono. Polska byłaby teraz w innym miejscu i mówię to całkowicie świadomie.
Dlaczego państwo przez tyle lat było bierne i pozwalało na to, aby setki miliardów złotych wyciekały z kraju? Dlatego politycy PO do tego dopuścili?
Albo się zaprzedali, albo nienawidzą Polski, albo byli skorumpowani i nienawidzą Polski. Nie widzę innego wytłumaczenia. Nie chcę zabrzmieć patetycznie, ale poprzednie pokolenia oddawały życie, aby Polska się rozwijała, a oni przyszli i Polskę okradli. Trzeba nienawidzić Polski, aby dopuścić do tak ogromnych zaniedbań. Nienawidzić. Nawet jeżeli działo się to wszystko nieświadomie z ich strony, w co nie wierzę, to za tą nieświadomość powinni odpowiedzieć karnie.
Wyborcy PiS niecierpliwią się, że nikt nie rozlicza winnych. Co z programem, który został nazwany przez nich „Celą plus”?
Sytuacja jest bardzo prosta. My jako parlamentarzyści robimy swoje, czyli pokazujemy, w jak sposób Polska była okradana, składamy zawiadomienia do prokuratury i przygotowujemy obecnie komisję śledcza. Prokuratura, która jest niezależna, robi swoje. CBA też robi swoje. Jednak to, co robią z tym sądy, to zapewne kwestia jakiegoś roztargnionego sędziego. Widzieliśmy już wiele skandalicznych decyzji. Ciekawi mnie też, skąd Jacek K. wziął nagle 500 tysięcy. To też ciekawe.
PiS zamierza powołać komisję śledczą jeszcze w kwietniu. Kto wejdzie w jej skład z ramienia partii rządzącej?
Nie ma jeszcze decyzji. Staramy się, aby to byli prawnicy.
Co pan myśli o ostatnich sondażach? Pomijając sondaż dla TVN-u, dzisiejsze wyniki dla „Rzeczpospolitej” również nie są korzystne dla PiS. Wynika z nich, że zjednoczona opozycja zbliża się do PiS. To chwilowa zadyszka?
Zawsze mówiłem, że nie kierujemy się sondażami, ale tym, co obiecaliśmy Polakom. Mówiłem to też, kiedy sondaże były dobre. Oczywiście trzeba podchodzić do tego z pokorą i nikt tego nie lekceważy. Tak jak powiedział prezes Kaczyński, jesteśmy optymistami, ponieważ realizujemy to, co obiecaliśmy.
Jeśli chodzi o sondaż dla TVN-u, to wystarczy zobaczyć, kto zasiada w radzie nadzorczej Millward Brown. Są tam politycy opozycji, więc to naturalne, że nie można traktować go poważnie. Bez względu na wszystko trzeba po prostu ciężko pracować. To jest naturalne, że pojawiają się chwilowe spadki poparcia. Partie rządzące zawsze je miały. Robimy swoje i nie ma żadnej paniki. Panikę widziałem za to wczoraj u posłów PO, którzy wyszli na konferencję po zatrzymaniu Jacka K.
Ostatnia sprawa, chociaż trochę związana z sondażami, czyli fake newsy. Zapowiadał pan ustawę w tej sprawie. Czy możemy się jej spodziewać?
Nie, nie będziemy nad nią pracować. Pojawiały się już głosy, kłamliwe zresztą, mówiące o tym, że to kneblowanie ust mediom, czy dyktatura. Nie chcemy dawać paliwa tym, którzy te tezy głosili. Chcemy egzekwować prawo i będziemy egzekwować kłamstwa na podstawie prawa prasowego.
Czyli zarówno pan, jak i PiS wycofują się z tego pomysłu?
Tak. Nie będziemy nad tym pracować. Nie ma sensu dawać jakichkolwiek argumentów kłamliwej opozycji. Będziemy demaskować kłamstwa i manipulacje, które często się pojawiają.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.